Nie będzie śledztwa po doniesieniach Najwyższej Izby Kontroli przeciwko premierowi, trzem ministrom oraz zarządom Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w związku z próbą przeprowadzenia tzw. wyborów kopertowych – nieoficjalnie dowiedział się Onet.

REKLAMA

Jak informuje Onet, prokuratura nie zamierza wszcząć śledztwa ws. wyborów kopertowych, które nie odbyły się w zeszłym roku.

Najwyższa Izba Kontroli, której prezesem jest Marian Banaś, skierowała do prokuratury w maju zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW. Podobne zawiadomienia skierowała, dotyczące premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii - Michała Dworczyka. Kolejne szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

"Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa w zasadzie już zapadła i to bez przeprowadzenia postępowania sprawdzającego" - mówi Onetowi informator. Jak dodaje, decyzja miała na najwyższych szczeblach prokuratury i motywowana jest politycznie.

Według Onetu, sprawę w prokuraturze od początku pilotuje Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy i prawa ręka Zbigniewa Ziobry. To właśnie z Prokuratury Krajowej miało przyjść "nieformalne, ale jakże czytelne dla każdego prokuratora" polecenie o odmowie wszczęcia śledztwa .

Raport NIK: Organizacja wyborów kopertowych nie miała podstaw prawnych

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zaprezentował 13 maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. Według NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja ub.r.

Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.

Kilka dni później, 25 maja, prezes Badań poinformował o tym, że NIK złożyła kolejne zawiadomienia możliwości popełnienia przestępstwa - tym razem przez czterech najwyższych urzędników państwowych. Jedno z zawiadomień dotyczy premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii - Michała Dworczyka. Kolejne szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

Wszystkim grozi do trzech lat więzienia

Wszyscy urzędnicy, których dotyczy zawiadomienie do prokuratury, mieli zdaniem NIK naruszyć art. 231 par. 1. kodeksu karnego. "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".

Prawie 70 milionów złotych wydanych na wybory, które się nie odbyły

Przypomnijmy, że wybory kopertowe miały odbyć się 10 maja 2020 roku. Poczta Polska zamówiła koperty, wydrukowała karty wyborcze, poniosła też koszty związane z konfekcjonowaniem (czyli pakowaniem pakietów wyborczych), transportem i magazynowaniem.

W związku z koniecznością rozesłania 30 milionów pakietów wyborczych, Poczta Polska podpisała dwie umowy z firmami EDC Expert Direct Communication Sp. z o.o. oraz Prografix sp. z o.o., które miały zająć się skompletowanie pakietów wyborczych. Ta pierwsza ma otrzymać 30 307 200 zł, a druga - 31 094 000 zł. Obie otrzymały już odpowiednio 7 i 12 mln zł.

Kolejna firma - Caro Piotr Krajewski - miała dostarczyć urny wyborcze za 2 354 220 zł. Kwota została zapłacona.

Z kolei P.S.O. "Maskpol" S.A., wchodząca w skład Polskiej Gruby Zbrojeniowej, miała dostarczyć worki, w których miały być przewożone głosy. Firma otrzymała od Poczty Polskiej 5 141 400 zł.

Finalnie majowe wybory się nie odbyły się. Pocztę Polską przygotowania do nich kosztowały jednak 68 896 820 zł.