Rzecznik Dyscypliny Sędziowskiej zdezorganizował wczoraj pracę gliwickiego sądu rejonowego. Piotr Schab pilnie wezwał jednego z sędziów na przesłuchanie do Warszawy, mimo że ten miał cały ten dzień spędzić orzekając w kolejnych sprawach.

REKLAMA

Przez nagłe wezwanie sędziego dziewięć spraw trzeba było przenieść na inne terminy. Zwykle w takich sytuacjach ustala się z Rzecznikiem Dyscypliny inny termin przesłuchania, żeby nie psuć wizerunku sądownictwa. Tym razem jednak Piotr Schab świadomie wymusił przełożenie spraw, upierając się przy przesłuchaniu sędziego wczoraj.

Oficjalnie wezwanie miało być związane z postępowaniem w sprawie łamania przez sędziów przepisów o powściągliwym korzystaniu z mediów społecznościowych. To jednak dziwne, bo przesłuchiwany ani ich nie używa ani nie zna, za to dwa tygodnie temu to on był poproszony przez kolegę z sądu jako świadek rozmowy z przebywającym w szpitalu sędzią Cichockim, czyli związanym z hejterką Małą Emi, który opowiadał o kulisach jej działania, a zaraz po odwiedzinach przepadł bez wieści.

Możliwe, że formalne przesłuchanie świadka tej rozmowy musiało się odbyć wczoraj dlatego, żeby pełnomocnik Arkadiusza Cichockiego na dzisiejszej konferencji wiedział, co mówi druga strona. To jednak oznaczałoby używanie Rzecznika Dyscypliny do rozgrywek przeciwko sędziom.