Chris Mears - o tym sportowcu piszą wszystkie światowe media. On i Jack Laugher z Wielkiej Brytanii zdobyli złoty medal w synchronicznych skokach do wody. Kibice są zachwyceni tym wyczynem, dlatego że jeszcze kilka lat temu Laugher stoczył ciężką walkę o zdrowie i życie.

REKLAMA

Jeszcze niedawno, kiedy się mówiło o "skokach do wody", myślano o Chinach. Reprezentanci Państwa Środka zdominowali tę dyscyplinę zdobywając siedem medali igrzysk olimpijskich i osiem mistrzostw świata. Ich marzenia o ósmym medalu olimpijskim rozwiali we wtorek Brytyjczycy - wygrali, zdobywając 454,32 pkt. Drugie miejsce zajęli reprezentanci USA, a trzecie Chińczycy.

W wyniku wypadku pękła mu śledziona

Chris Mears zdobył olimpijskie złoto siedem lat po tym, jak dowiedział się od lekarzy, że ma 5 proc. szans na przeżycie. Wykryto u niego wirus Epsteina-Barr (EBV). Jak jednak wynika z badań, wirus ten odgrywa dużą rolę w procesie powstawania nowotworów.

W 2009 roku w trakcie treningu w Australii doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego Brytyjczykowi pękła śledziona i stracił około pięciu litrów krwi. Mearsa udało się cudem uratować, jednak specjaliści zaznaczali, że powrót do sportu wyczynowego będzie niemożliwy.

Chris Mears w końcu podjął decyzję, że mimo zakazu od lekarzy wróci do skoków. Na basenie znów pojawił się w 2010 roku. Okazało się, że wciąż jest w stanie rywalizować z najlepszymi i nawet blizna na jego brzuchu, która ograniczała niektóre ruchy, nie jest w stanie przeszkodzić w osiąganiu imponujących wyników.

(mal)