Justyna Kowalczyk zajęła siódme miejsce w biegu na 10 km techniką klasyczną w szwajcarskim Davos. "Nartki ok, trasa ok. Nogi tylko nie podają" - napisała po starcie na swoim profilu na Facebooku. Zawody wygrała Norweżka Therese Johaug, a podium uzupełniły jej rodaczka Marit Bjoergen i Finka Kerttu Niskanen.

REKLAMA

Kowalczyk długo plasowała się w ścisłej czołówce biegu. Na pomiarach na drugim i piątym kilometrze miała trzeci czas, a przewaga Norweżek nie była zbyt wielka. Niestety z każdym kolejnym kilometrem przewaga Polki nad pozostałymi rywalkami, m.in. Kerttu Niskanen, topniała. Ostatecznie naszej najlepszej narciarce do podium zabrakło sporo, bo ponad 23 sekundy, zaś do triumfatorki straciła minutę i 21,7 sekundy.

Po starcie Kowalczyk stwierdziła we wpisie na swoim oficjalnym profilu na Facebooku, że przed nią "jeszcze długa droga". Nic się nie stało. Umarłam po prostu. Dalej umieram:) Nartki ok, trasa ok. Nogi tylko nie podają ;( - napisała:

W tegorocznych startach "klasykiem" wyraźnie bryluje natomiast Therese Johaug. Zrobiłam duży postęp, jeśli chodzi o tę technikę - mówiła na mecie w Davos. Drugą w stawce Bjoergen wyprzedziła aż o 42,5 sekundy, zaś nad Niskanen miała 58,5 sekundy przewagi.

Oprócz Justyny Kowalczyk w Davos wystartowała jeszcze jedna reprezentantka Polski, Kornelia Kubińska. Zajęła 34. miejsce w stawce 58 zawodniczek, które ukończyły bieg.

To jej koronna konkurencja. W Soczi wygrała bieg ze złamaną stopą

Biegi na 10 km "klasykiem" to koronna konkurencja podopiecznej trenera Aleksandra Wierietielnego. Z 30 zwycięstw w Pucharze Świata aż 11 nasza narciarka odniosła właśnie w zawodach na tym dystansie i tym stylem. W lutym w zdobyciu złotego medalu igrzysk olimpijskich w Soczi w tej konkurencji nie przeszkodziła jej nawet złamana kość stopy.

Na początku obecnego sezonu w fińskim Kuusamo Kowalczyk zajęła w biegu na 10 km techniką klasyczną 4. miejsce. Świetnie poradziła sobie również w norweskim Lillehammer, gdzie start na 10 km "klasykiem" był ostatnim etapem narciarskiego minicyklu. W otwierającym tę rywalizację sprincie techniką dowolną Polka była 37., a w późniejszym biegu na 5 km, również "łyżwą", zajęła 28. miejsce. W zamykającym cykl biegu na dochodzenie na 10 km "klasykiem" zawodniczki ruszały na trasę z zachowaniem kolejności i różnic czasowych po dwóch pierwszych występach. Kowalczyk wystartowała więc z 30. pozycji, ponad półtorej minuty po prowadzącej w stawce Marit Bjoergen. Na trasie szybko odrabiała jednak straty i ostatecznie ukończyła rywalizację w minicyklu na 10. pozycji.

Jutro sprint

W Davos zawodniczki miały początkowo ścigać się na dystansie 15 km, a mężczyźni - 30 km. Brakuje jednak śniegu i organizatorzy przygotowali tylko pięciokilometrową pętlę. Z tego powodu zmagania pań skrócono do 10, a panów do 15 km.

Jutro biegaczki zmierzą się w sprincie na 1,5 km.