Czerwony szlam dotarł do Małego Dunaju, jednego z trzech koryt rzeki, którymi płynie przez Wielką Nizinę Węgierską - poinformował rzecznik węgierskich służb ratunkowych. W Rabie, gdzie szlam dotarł wcześniej, nie stwierdzono śnięcia ryb - dodał. Substancja całkowicie zniszczyła natomiast życie w rzece Marcal, gdzie przedostała się tuż po wycieku.

REKLAMA

Wiadomo, że udało się obniżyć zasadowość szlamu. Dzięki temu jest mniej szkodliwy dla środowiska. Dzięki neutralizacji gipsem i kwasem octowym pH spadło z ponad 12 poniżej 10. W Małym Dunaju wynosi 9,3 pH.

Przy wartości pH poniżej 10 szlam prawdopodobnie nie spowoduje już dalszych szkód w środowisku. Chemicznie czysta woda ma wartość 7 phH.

Nie stwarza ryzyka napromieniowania

Eksperci Węgierskiej Akademii Nauk po przeprowadzeniu badań na miejscu wycieku zapewnili, że czerwony szlam nie stwarza ryzyka napromieniowania ludności, gdyż jego radioaktywność jest dużo niższa, niż dopuszczają normy zdrowotne.

Ekipa ekspertów podkreśla w komunikacie, że płynącą maź można uznać za substancję niebezpieczną ze względu na to, że zawiera ług, ale stężenie w niej ciężkich metali nawet nie zbliża się do granicy dopuszczalnej ze względów zdrowotnych, a zawartość ołowiu jest mniejsza niż w zwykłej glebie - informuje portal InfoRadio.hu.

Eksperci podkreślają natomiast, że czerwony szlam może powodować poparzenia czy podrażnienia skóry i w razie kontaktu z tą substancją należy obficie przemyć skórę wodą.

W wiosce Kolontar nie da się żyć

Miejsce katastrofy odwiedził premier Węgier Viktor Orban. Jego zdaniem nie ma sensu odbudowywanie wioski Kolontar, jednej z kilku zalanych szlamem. Prawdopodobnie będziemy musieli zbudować nowe osiedle mieszkalne, a tę część zapewne odgrodzimy na zawsze jako pomnik. Tu się nie da żyć - ocenił.

Orban powtórzył, że przyczyną katastrofy najprawdopodobniej był błąd ludzki i będzie konieczne ustalenie winnych. Jak dodał, najpewniej proces niszczenia ścian zbiornika ze szlamem trwał dość długo i należało wykryć zagrożenie.

Zapewnił, że mieszkańcy zalanych wiosek dostaną odszkodowania, a tym, którzy nie będą chcieli pozostać w dotychczasowym miejscu zamieszkania, trzeba będzie pomóc w rozpoczęciu nowego życia gdzie indziej.

Na skutek wycieku około miliona metrów sześciennych czerwonego szlamu zginęły cztery osoby, a obrażenia odniosło około 120. Kilkaset rodzin trzeba było ewakuować. Fala szlamu wtargnęła do domów, porywając wszystko, co stało na podwórzach: zwierzęta domowe, drewno na opał, motocykle i samochody.

Gdyby to się stało w nocy, zginęliby wszyscy. Nie mam słów na taki brak odpowiedzialności - powiedział Orban.

Na Węgrzech jest reporter RMF FM Maciej Pałahicki. Słuchajcie jego relacji w Faktach RMF FM i czytajcie raport specjalny na www.rmf24.pl.