"Nie wchodzimy w politykę, jeśli chodzi o wybory samorządowe. Dla nas najważniejsze będzie dziecko, rodzina, zdrowie, starsze pokolenie, czyste powietrze, mieszkanie, przestrzeń, która nie kłamie i historia, która nie kłamie. To jest teraz najważniejsze” – powiedział przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty na konwencji regionalnej Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Łodzi. “Silny samorząd jest gwarancją demokratycznej Polski" – dodał.

REKLAMA

Jak zaznaczył Czarzasty, obecnie SLD jest w Polsce trzecią siłą polityczną, która odegra w wyborach ważną rolę, a w przyszłym roku powróci do parlamentu.

Polski parlament bez lewicy jest kulawy, a my chcemy Polski otwartej, dynamicznej, która przestrzega prawa - bo taki jest Sojusz Lewicy Demokratycznej - dodał.

Jak podał Czarzasty, koalicja Lewica Razem złożona z 21 podmiotów wystawiła w zbliżających się wyborach ok. 20 tys. kandydatów, z czego 7,5 tys. na listach SLD Lewica Razem, a resztę z komitetów lokalnych.

To jedna z niewielu koalicji, którą stworzyliśmy, a która się nie rozpadła po stworzeniu list wyborczych; to duży sukces mądrości. Mądrzejemy! - komentował szef SLD.

Wierzę, że po tych wyborach będziemy współrządzili w większej liczbie województw niż do tej pory - bo obecnie jesteśmy na Śląsku i w Lubuskim. Wiem, o co walczyć i że ludzie, z którymi współpracujemy, są odpowiedzialni i idą do przodu - stwierdził Czarzasty. Byliśmy w 200 powiatach, a do końca roku będziemy jeszcze w 100. Jeździmy bez przerwy, bo wierzymy w to, co robimy - że lewica wróci do Sejmu - dodał.


Czarzasty przedstawił wizję Polski według SLD, jako kraju "demokratycznego, otwartego, tolerancyjnego, wiedzącego, że inne kraje mają swoją historię, że są różne religie, a ludzie mają prawo wierzyć i spać z kim chcą". Według szefa SLD, to także kraj, w którym "ludzie mają prawo do swojej wolności i nikt nie będzie im mówił, jakie będą wyroki w sądach - bez względu na to, czy jedna lub druga partia będzie dawała sędziom mandaty do sądzenia".

Przewodniczący SLD wyjawił, że z początku nie każdy z kandydatów jego partii chciał w ogóle kandydować w wyborach i że są wśród nich ludzie, którzy do tej pory "nie wiedzieli, co to samorząd, a teraz mocno się go uczą", ale podjęli takie wyzwanie, "bo wiedzą, że to ważne dla lewicy".

(mn)