"Prace nad możliwymi lekami i szczepionkami przeciwko koronawirusowi muszą być prowadzone jak najszybciej, ale nie za szybko, bez naruszania procedur bezpieczeństwa" - przekonuje w komentarzu na łamach czasopisma "Nature" prof. Shibo Jiang z Uniwersytetu Fudan w Szanghaju i New York Blood Center. Jego zdaniem ścieżka na skróty byłaby zbyt wielkim ryzykiem, mogłaby przynieść więcej szkody niż pożytku. Shibo Jiang ma doświadczenie w pracy nad lekami i szczepionkami przeciwko koronawirusom od epidemii SARS w 2003 roku. Przypomina, że wiele z tych preparatów wywoływało nadmierne, szkodliwe reakcje układu odpornościowego u niektórych gatunków zwierząt laboratoryjnych. Przesłanie chińskiego eksperta jest czytelne, na odcinek walki z COVID-19 warto rzucić wszystkie siły, ale nie wolno iść na skróty...

REKLAMA

Próby maksymalnego przyspieszenia prac nad szczepionkami i ewentualnymi lekami przeciwko SARS-CoV-2 podejmowane są nie tylko w Chinach i Stanach Zjednoczonych, ale niemal na całym świecie. Rozpoczęto już pierwsze badania na zdrowych ochotnikach. Zdaniem Jianga pośpiech jest zrozumiały, ale sukces wielu dotychczasowych szczepionek, przeciwko odrze, śwince, różyczce, polio, ospie, czy nawet grypie, opierał się na precyzyjnie przestrzeganej procedurze. Dlatego przed rozpoczęciem testów na ludziach, różne warianty szczepionek powinny być wszechstronnie, z punktu widzenia bezpieczeństwa, sprawdzone na różnych modelach zwierzęcych. Dodatkowo jeszcze instytucje dopuszczające eksperymentalne szczepionki do testów powinny żądać dowodów, że w testach przedklinicznych wykazały one silną skuteczność w zapobieganiu infekcji. To wydłuża prace o tygodnie, albo nawet miesiące, ale sprawia, że testuje się na ludziach preparaty, które dają dużą szansę, że będą bezpieczne i skuteczne.

Jiang wspomina, że podczas prac nad szczepionką przeciwko SARS obserwowano niekorzystne reakcje układu odpornościowego u niektórych zwierząt, na przykład małp i fretek, ale nie u myszy. Próby wywołania reakcji wobec niektórych fragmentów białek otoczki wirusa były natomiast skuteczniejsze i bezpieczniejsze niż w przypadku innych. To wszystko warto wiedzieć jeszcze zanim zacznie się testy na ludziach. Jiang podkreśla, że ze względu na charakter epidemii, względnie niską śmiertelność, ale bardzo wysoką zaraźliwość, ewentualne leki czy szczepionki trzeba będzie podać stosunkowo dużej części populacji. To sprawia, że ewentualne ryzyko gwałtownie rośnie. I chodzi nie tylko o ryzyko medyczne, ale też ryzyko utraty społecznego zaufania do szczepień. Były w przeszłości przypadki, między innymi dotyczące SARS, kiedy eksperymentalne szczepionki na etapie badań zamiast zmniejszać, zwiększały u zwierząt ryzyko zachorowania.

Chiński wirusolog zwraca uwagę na fakt, że dla pacjentów groźne może być też pochopne wprowadzanie do terapii COVID-19 leków wdrożonych już przeciwko innym patogenom. Bo nie ma pewności, że w kombinacji z innymi lekami wspomagającymi pacjenta w walce z koronawirusem nie będą szkodliwe. W tej chwili w Chinach do rejestru prób klinicznych wpisano już ponad sto propozycji terapii COVID-19. Zdecydowana większość z nich dotyczy preparatów dopuszczonych już na rynek do leczenia innych chorób. To oznacza, że nie wiadomo, by działały konkretnie przeciwko temu koronawirusowi i nie były testowane na zwierzęcych modelach choroby COVID-19. Dodatkowo jeszcze nie sprawdzano ich interakcji z innymi lekami. Nie ma pewności, że ewentualne niepożądane skutki nie będą się wzmacniać. Jiang dodaje też, że ponieważ nie można wykluczyć zdolności koronawirusa SARS-CoV-2 do istotnych zmian i pojawienia się kolejnych koronawirusów, wszelkie decyzje muszą uwzględniać zdolność szczepionki, czy leku, do działania na dłuższą metę, a nie tylko w tym konkretnym przypadku.

Chiński wirusolog podkreśla, że testowanie leków czy szczepionek bez przestrzegania podstawowych reguł bezpieczeństwa zwiększa ryzyko niepowodzenia. Tymczasem skłonność społeczeństw do przestrzegania kwarantanny, czy podporządkowywania się nakazom i zakazom, które mają spowolnić rozwój epidemii, istotnie zależy od poziomu zaufania do władz państwowych i medycznych. Nadmierny pośpiech z testami ryzykownych terapii, czy nie dość dobrze zbadanych eksperymentalnych szczepionek, może to zaufanie nadwyrężyć.