W Londynie spodziewany jest dziś przyjazd pierwszych zagranicznych przywódców państw zaproszonych na pogrzeb królowej Elżbiety II, który odbędzie się w poniedziałek. Weźmie w nim udział około 500 zagranicznych osobistości, w tym głowy wielu państw.

REKLAMA

Zapewnienie bezpieczeństwa podczas poniedziałkowego pogrzebu królowej Elżbiety II będzie największą operacją, jaką londyńska policja metropolitalna kiedykolwiek podjęła.

Jednocześnie pogrzeb monarchini będzie jednym z największych wydarzeń dyplomatycznych w historii Wielkiej Brytanii.

Na nabożeństwo żałobne w Opactwie Westminsterskim przyjedzie około 500 zagranicznych oficjeli, w tym członkowie rodzin królewskich, prezydenci i premierzy, a setki tysięcy osób spodziewane są wzdłuż trasy, którą przewieziona zostanie trumna z ciałem zmarłej monarchini - najpierw z Pałacu Westminsterskiego do Opactwa, a później stamtąd na zamek w Windsorze.

Na uroczystości nie został zaproszony prezydent Rosji Władimir Putin. Wielka Brytania nie zaprosiła też przedstawicieli Białorusi i Mjanmy (Birmy).

Weźmie w nich udział natomiast pierwsza dama Ukrainy, żona prezydenta kraju Wołodymyra Zełenskiego Ołena.

Polskę będzie reprezentował prezydent Andrzej Duda z żoną Agatą. Do Londynu przylecą już w niedzielę.

Ścisłe środki bezpieczeństwa i ograniczenia logistyczne

Londyńskie lotnisko Heathrow ma być zamknięte dla prywatnych samolotów, nie będzie przyjmować maszyn głów państw. Liderzy, którzy nimi przylecą, będą musieli lądować na innych, położnych dalej od miasta. Zabroniony będzie również ruch helikopterów między lotniskami i wewnątrz miasta.

Obostrzenia dotyczą też limuzyn. Światowi liderzy, którzy przylecą na pogrzeb królowej, przybędą do Opactwa Westminsterskiego w eskortowanych autobusach. "Z powodu ścisłych środków bezpieczeństwa i ograniczeń w ruchu" przywódcy nie będą mogli używać swoich limuzyn.

I tak - jak podaje "Daily Mail" - autobusami pojadą cesarz Japonii Naruhito wraz z małżonką, a także pary monarsze z Belgii, Hiszpanii czy Szwecji.

Ale jest jeden wyjątek. Gazeta twierdzi, że Foreign Office (brytyjskie MSZ - red.) zrobił wyjątek dla prezydenta USA Joe Bidena, który przyjedzie swoją opancerzoną limuzyną.

Jak donosi dziennik, z ograniczeń mogą - ze względów bezpieczeństwa - zostać wyłączeni również prezydenci Francji i Izraela.