"Nie było szans, żeby ten wariant się w Polsce nie pojawił" - mówi RMF FM profesor Krzysztof Pyrć z małopolskiego centrum biotechnologii UJ, komentując doniesienia o brytyjskim wariancie koronawirusa wykrytym w Polsce. Pod przewodnictwem profesora mają ruszyć poszukiwania nowych wariantów SARS-CoV-2 w Polsce.

REKLAMA

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz poinformował, że w przyszłym tygodniu rusza ogólnopolskie badanie pod kierunkiem prof. Krzysztofa Pyrcia, które określi skalę obecności brytyjskiej mutacji w Polsce oraz możliwe konsekwencje zdrowotne.

W pierwszym rzucie badanych będzie 400 próbek z całego kraju, potem prowadzony ma być stały monitoring.

Chodzi nie tylko o sprawdzenie, jak bardzo rozpowszechniony w Polsce jest brytyjski, bardziej zakaźny wariant koronawirusa, ale też o poszukiwanie nowych niebezpiecznych mutacji. Jak tłumaczy w rozmowie z RMF FM prof. Pyrć, niestety nie wszystkie próbki nadają się do przebadania pod kątem mutacji. Przebadane mogą być tylko takie, w których testy wykryły odpowiednio dużą ilość wirusa - jak zapewnia - wszystkie, które będą spełniały ten wymóg będą badane w najbliższym czasie.

Mutacji może być więcej wraz z wzrostem liczby osób zaszczepionych, bo, jak mówi prof. Krzysztof Pyrć - wirus będzie próbował bronić się przed szczepionką. To ważne, bo być może konieczna będzie modyfikacja nie tylko szczepionek, ale też testów, które mogą nie wykrywać przyszłych wariantów koronawirusa.

Wyniki tych badań będą ogólnodostępne, także np. dla producentów szczepionek.

Jak poinformował rzecznik MZ, obecność tzw. brytyjskiej mutacji wirusa w Polsce została zgłoszona do międzynarodowego systemu raportowania sekwencji wirusa (GISAID).

Pierwszy przypadek brytyjskiej mutacji koronawirusa w Polsce

Laboratorium genXone zidentyfikowało brytyjski szczep koronawirusa u pacjentki z Małopolski. Minister zdrowia Adam Niedzielski wyjaśnił, że chodzi o 42-letnią kobietę z Wielkiej Brytanii, która uzyskała pozytywny wynik testu na Covid-19 23 grudnia, w związku z którym była w izolacji. Po izolacji wyjechała do Wielkiej Brytanii, a osoba, z którą spędzała święta wyjechała do Austrii".

"Wydaje się, że niebezpieczeństwo związane z tym ogniskiem jest pod kontrolą" - ocenił szef resortu zdrowia. Ale - dodał - "to nie oznacza, że ten wirus nie jest też w innych miejscach".

Według części naukowców, brytyjska odmiana koronawirusa (B.1.1.7), którą zidentyfikowano w grudniu w Anglii, jest dwukrotnie bardziej zaraźliwa niż obecnie dominująca wersja wirusa.