Owacją na stojąco eurodeputowani przywitali na sesji plenarnej działaczy demokratycznych z Białorusi Andżelikę Borys i Aleksandra Milinkiewicza. To gest. Opozycjoniści chcą konkretów. Będą naciskać Brukselę na odbiurokratyzowanie procedur przyznawania wsparcia w ramach „Partnerstwa Wschodniego”. Partnerstwo jest polską inicjatywą zbliżenia krajów za wschodnią granicą z Unią Europejską.

REKLAMA

Owacja w Parlamencie Europejskim po przywitaniu opozycjonistów przez Jerzego Buzka była wzruszająca, ale Andżelika Borys i Aleksander Milinkiewicz nie po wzruszenia przyjechali do Brukseli.

Wrócą do kraju bez rezolucji (zostanie uchwalona dopiero w marcu), ale próbują jeszcze coś ugrać. Okazuje się, że ze wsparcia w ramach "Partnerstwa Wschodniego" nie może korzystać wiele białoruskich organizacji pozarządowych, ponieważ reżim Aleksandra Łukaszenki odmówił im rejestracji. A biurokratyczna Bruksela unijne fundusze przyznaje wyłącznie organizacjom zarejestrowanym. Milinkiewicz naciska więc na Komisję Europejską, aby uznała także te białoruskie organizacje, które rejestrują się za granicą i poprzez nie przelała strumień pieniędzy na wsparcie społeczeństwa obywatelskiego.

Na razie takie organizacje pozarządowe zarejestrowały się w Wilnie i Pradze. Prawdopodobnie już niedługo będą sie także rejestrować w Polsce.