Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie afery dotyczącej braku leków onkologicznych - dowiedział się reporter RMF FM. Śledczy podejrzewają, że urzędnicy Ministerstwa Zdrowia nie dopełnili obowiązków.

REKLAMA

Według prokuratury, urzędnicy resortu zdrowia nie podjęli działań, aby zapewnić dostępność specyfików dla chorych na raka z całej Polski. To, jak dodają, doprowadziło do poważnych braków leków wykorzystywanych w chemioterapii. Na razie to postępowanie prowadzone jest w sprawie. Nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.

Śledczy wystąpią teraz do Ministerstwa Zdrowia o przesłanie całej dokumentacji w tej sprawie. Następnie planowane są przesłuchania urzędników.

Rzeczniczka resortu zdrowia Agnieszka Gołąbek powiedziała, że nie będzie komentowała decyzji prokuratury. Przekazaliśmy wszystkie niezbędne dokumenty. Deklarujemy pełną wolę współpracy w celu wyjaśnienia tej sprawy - podkreśliła.

W połowie maja RMF FM informowało o problemach z hurtową dostawą leków onkologicznych z zagranicy. Niezbędnych w terapii preparatów zaczęło brakować w wielu placówkach, bo producent wstrzymał ich dostawę do Polski. Chodziło o jedyny dostępny na rynku specyfik do chemioterapii leczącej niektóre rodzaje nowotworów. W efekcie wielu pacjentom groziło przerwanie leczenia. Kontynuacji terapii nie zapewniło również Ministerstwo Zdrowia.

Lekarze próbowali zdobywać leki, szukając ich na przykład w hurtowniach farmaceutycznych. Tam jednak również zaczęło ich brakować. Problem dotyczył zarówno preparatu zarejestrowanego w Polsce, jak i jego zamienników. Magazyny świeciły pustkami od wielu tygodni.

Część szpitali chciała sprowadzać do Polski zamienniki potrzebnego leku z zagranicy w procedurze tzw. importu docelowego. Problem jednak w tym że taka procedura jest nie tylko długotrwała, ale i kosztowna. Lek sprowadzany z zagranicy może być nawet 10 razy droższy, a szpital musi zapłacić z pieniędzy, jakie przyznał mu NFZ w rocznym kontrakcie.

"Resort zdrowia nie przejmował się problemem"

Według przedstawicieli szpitali, z którymi w połowie maja rozmawiała reporterka RMF FM Ministerstwo Zdrowia zainteresowało się problemem dopiero w połowie marca. Wcześniej resort Bartosza Arłukowicza - mimo że miał informacje od producenta leku - zdawał się nie widzieć problemu.

Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło wtedy enigmatycznie, że producent specyfików na raka nie wycofał się ze sprzedaży, a jedynie "zmienił proces technologiczny". Resort przerzucał też odpowiedzialność za brak leków onkologicznych na dyrektorów szpitali.