Okazuje się, że to co mówili politycy PO ws. ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej przez tak długi czas było nieprawdą. Przede wszystkim powinni przeprosić wszystkich i najlepiej byłoby, gdyby już więcej nie zabierali głosu w tej sprawie - mówił w Sejmie rzecznik rządu Rafał Bochenek. Jak dodał, trzeba też wyjaśnić, po co tak naprawdę Ewa Kopacz pojechała do Smoleńska po katastrofie. "Dzisiaj próbuje umyć ręce i wykręcić się od jakiejkolwiek odpowiedzialności" - ocenił rzecznik rządu.

REKLAMA

Ostatnie dni i to, co dzieje się w związku z przeprowadzanymi przez prokuraturę ekshumacjami pokazały, że przez wiele lat politycy PO na czele z b. premier Ewą Kopacz (...) kłamali, oszukiwali Polaków, że dopełnili wszelkich procedur, formalności - mówił Bochenek podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Dzisiaj okazuje się, że to co mówili politycy PO przez tak długi czas było nieprawdą. Dlatego przede wszystkim powinni przeprosić wszystkich i najlepiej byłoby, gdyby już więcej nie zabierali głosu w tej sprawie i pozwolili spokojnie prokuraturze w tej sprawie pracować - podkreślił.

Rzecznik rządu pytany, czy zostanie wszczęta procedura dotycząca postawienia b. premiera Donalda Tuska i b. premier Ewy Kopacz przed Trybunałem Stanu zauważył, że instytucją ta może podjąć określone działania w stosunku do określonych polityków w określonych warunkach.
Przypomniał jednocześnie wypowiedzi byłego premiera, obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który wprost mówił, że bierze pełną polityczną odpowiedzialność za to, co działo się w Smoleńsku. Natomiast to, czy rzeczywiście do takiej odpowiedzialności politycznej zostanie pociągnięty, to już zależy tylko i wyłącznie od parlamentu - zaznaczył Bochenek.

Bochenek był również pytany o przesłuchanie przed prokuraturą Ewy Kopacz. Ja nie widzę niczego nadzwyczajnego w tym, że politycy PO są wzywani do prokuratury, albo do jakiś innych organów państwowych - podkreślił. Pragnę zwrócić tylko uwagę, że politycy PiS przez lata zwłaszcza wtedy, kiedy rządziła PO byli wzywani przed prokuraturę i musieli zeznawać. Do dziś dnia toczą się postępowania i nikt z tego nie robi jakiegoś nadzwyczajnego wydarzenia. Każdy jest równy wobec prawa i każdy powinien na takie wezwanie prokuratury się zjawić - dodał Bochenek.

"Trzeba wyjaśnić, po co tak naprawdę Ewa Kopacz pojechała do Smoleńska"

Ewa Kopacz została dziś przesłuchana w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali na przesłuchanie w lipcu szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska, przesłuchany został też b. szef MSZ Radosław Sikorski.

Dzisiaj politycy PO tylko i wyłącznie mówią o upolitycznieniu tej sprawy, a my mówimy: nie. Dzisiaj trzeba stanąć w prawdzie, trzeba wreszcie wyjaśnić do końca okoliczności, jak były przeprowadzane wszystkie działania w Smoleńsku, tam na miejscu - mówił Bochenek komentując sprawę przesłuchania.

Jak dodał, trzeba też wyjaśnić, po co tak naprawdę Ewa Kopacz pojechała do Smoleńska po katastrofie. Przecież od samego początku mówiła, że była tam po to, aby z ramienia państwa polskiego nadzorować wszystkie czynności, które były przeprowadzane - wskazał Bochenek. Tymczasem, mówił, dzisiaj z jej wypowiedzi wynika, że była tam tylko po to, aby opiekować się rodzinami smoleńskimi, co jest - jak podkreślił - oczywistą nieprawdą.

Dzisiaj próbuje umyć ręce i wykręcić się od jakiejkolwiek odpowiedzialności - ocenił rzecznik rządu. Jak zauważył, po powrocie Kopacz do kraju z Rosji wszyscy politycy Platformy, którzy byli w Smoleńsku, mówili, że uczestniczyli we wszystkich procedurach, które były przeprowadzane przez Rosjan.

"Po katastrofie smoleńskiej państwo polskie zawiodło"

Bochenek ocenił, że po katastrofie smoleńskiej państwo polskie zawiodło. Te dzisiejsze ekshumacje, które tak bardzo często były przecież dyskredytowane przez polityków PO pokazują, że one są w pełni zasadne. Dzisiaj po raz kolejny musimy rozgrzebywać niepotrzebne emocje, a ten temat powinien być bezpośrednio po tej katastrofie zamknięty. Tego poprzednia władza nie dopełniła i dzisiaj na nowo musimy rozgrzebywać i rozdrapywać te rany - dodał.

We wtorek Prokuratura Krajowa potwierdziła informacje "Faktu", że w trumnie b. dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki trzech innych osób. W poniedziałek PK informowała, również po tekście "Faktu", w trumnie b. Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych, gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono szczątki innych osób. Na początku roku okazało się, że zamienione zostały ciała b. szefa PKOl Piotra Nurowskiego i b. prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika.

Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane) zapadła w zeszłym roku. Do tej pory ekshumowano 26 ciał; ostatnie - we wtorek. Nie podano, o czyj grób chodzi.

Wątpliwości dotyczące m.in. tożsamości ofiar pojawiły się już w 2011 r., kiedy rodziny dostały dokumentację medyczną sporządzoną przez Rosjan. Przeprowadzono wówczas dziewięć ekshumacji (w l. 2011-12) i stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych nie w swoich grobach. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej.

(mpw)