Rosyjski statek do budowy podmorskich rurociągów 'Akademik Czerskij' dotarł do rejonu, gdzie urywa się przerwana ponad rok temu budowa gazociągu Nord Stream 2. Na duńskich wodach terytorialnych, na południe od Bornholmu, jest już inna podobna rosyjska jednostka 'Fortuna'. Stoi zakotwiczona i bezczynna, tak jak pod znakiem zapytania stoi dokończenie gazociągu Nord Stream 2.

REKLAMA

Budowę kolejnego gazociągu z Rosji przez Bałtyk do Niemiec wstrzymano ponad rok temu, kiedy Donald Trump zagroził sankcjami firmom przykładającym rękę do tej inwestycji.

W ubiegłym tygodniu Niemcy, ustami szefa swojej dyplomacji, wyraziły nadzieję na szybkie porozumienie z nowym amerykańskim prezydentem. Minister Heiko Maas podkreślił, że to pilna sprawa i pierwszoplanowy temat do omówienia z Joe Bidenem. Zadeklarował przy tym, że ma nadzieję na odblokowanie budowy, mimo że przed wyborami Joe Biden w kwestii rosyjsko-niemieckiego gazociągu nie spierał się z Donaldem Trumpem, a nawet sugerował, że będzie wspierał utrzymanie sankcji.

Również w tym tygodniu, po wyborach otoczenie Joe Bidena sygnalizowało, że utrzyma kurs wobec energetycznych interesów Rosji w Europie. Po pojawieniu się takich sygnałów Gazprom ogłosił, że być może nie uda się dokończyć budowy bałtyckiego rurociągu.

Sprawa Nord Stream 2 może się okazać pierwszym ważnym testem polityki nowej ekipy w Białym Domu wobec Polski i Europy.

Za ewentualną kontynuacją europejskiej gazowej polityki Donadla Trumpa przez Joe Bidena przemawia nie tylko tak oczekiwana przez polskie władze niechęć do wzmacniania więzi Rosji z Niemcami, ale też interes amerykańskich firm, bo dzięki rewolucji łupkowej Stany Zjednoczone stały się eksporterem gazu, konkurując w Europie z Rosjanami. Jednym z ważnych odbiorców już staje się Polska, która podpisała z Amerykanami duże kontrakty na dostawy skroplonego gazu.

Polskie władze właśnie wyraziły zaniepokojenie w związku z ożywieniem nadziei na dokończenie budowy. Polska z zaniepokojeniem przygląda się krokom podejmowanym przez spółkę Nord Stream 2 AG i inne podmioty zaangażowane ekonomicznie i politycznie w projekt, które dążą w istocie do zakończenia budowy nowego gazociągu łączącego Niemcy i Rosję bez względu na okoliczności - pisze o oświadczeniu minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, przypominając że Środkowa Europa w przeszłości była ofiarą szantażu enegretycznego ze strony kontrolowanego przez rosyjskie państwo koncernu Gazprom.

Nord Stream 2 ma podwoić możliwości przesyłu gazu z Rosji do Niemiec przez Bałtyk, tłocząc 55 mld m3 surowca rocznie. To odpowiada czteroletniemu zapotrzebowaniu na gaz naszego kraju. Każda z dwóch nitek tego najdłuższego na świecie podmorskiego rurociągu ma mieć 1200 kilometrów. Brakuje tylko kilkudziesięciu.