Wykładowcy, policjanci, urzędnicy nie dostaną grosza z ZUS przez wiele miesięcy - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna". Rząd, wydłużając aktywność zawodową do 67. roku życia, zapomniał o zmianie ważnych przepisów. Dlatego wykładowcy, pracownicy samorządów, urzędnicy służby cywilnej oraz pracownicy urzędów państwowych pod koniec kariery mogą się znaleźć bez środków do życia.

REKLAMA

Według obowiązującego prawa mogą zostać zwolnieni z pracy, jeśli skończą 65 lat. W rezultacie przez kilka miesięcy, w skrajnych przypadkach nawet przez dwa lata, nie będą otrzymywali ani wynagrodzenia, ani świadczeń z ZUS. Niedoróbkę legislacyjną krytykują eksperci i związkowcy. Trzeba położyć kres dyskryminacji. To skandal, że rząd nie zmienił jeszcze przepisów umożliwiających zwalnianie ludzi tylko ze względu na ich wiek - twierdzi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.

Reforma emerytur przyjęta

W maju posłowie przyjęli rządowy projekt ustawy wydłużającej wiek emerytalny. Polacy będą pracować do 67. roku życia. Podwyższanie wieku emerytalnego ma być stopniowym procesem. Ma ruszyć 1 stycznia 2013. Co roku nasz wiek emerytalny będzie wydłużany o 3 miesiące. Docelowe 67 lat zostanie osiągnięte dla mężczyzn w roku 2020, a dla kobiet w 2040. To oznacza, że na tę wyjątkowo późną emeryturę pójdą dopiero kobiety, które mają dziś 38 lat i młodsze.

Nowa ustawa wprowadza również emerytury częściowe. To propozycja dla kobiet, które osiągną 62 lata, pod warunkiem, że mają za sobą 35 lat pracy, oraz dla 65-letnich mężczyzn z co najmniej 40-letnim stażem. Po spełnieniu tych warunków będzie można dostać połowę normalnej emerytury.