Optymistyczne zapowiedzi wprowadzenia do użycia pierwszych szczepionek przeciwko Covid-19 sprawiły, że coraz częściej w internecie pojawiają się absurdalne wręcz fake newsy, zniechęcające do ich stosowania - ostrzega BBC.

REKLAMA

Według antyszczepionkowców preparaty chroniące przed koronawirusem SARS-CoV-2 mają zawierać mikrochipy, dzięki czemu - poprzez podanie szczepionki - "masowo będzie można je wszczepiać ludziom". Szczepionki te mają też zmieniać DNA i u większości osób powodować działanie niepożądane. Ale żadne z tych twierdzeń nie jest prawdą - przekonują eksperci cytowani przez BBC.

Mikrochipy od Billa Gatesa?

Najczęściej ostatnio rozpowszechniane fake newsy dotyczące tego, że szczepionki przeciwko Covid-19 będą zawierać mikrochipy, powstał prawdopodobnie w związku z tym, że propagatorem szczepień i największym ich fundatorem na świecie jest Bill Gates, twórca firmy Microsoft. Gates wraz z żona Melindą założył fundację finansującą szczepienia, głównie w krajach rozwijających, a także wspierającą badania nad nowymi szczepionkami, np. przeciwko wirusowi HIV (której wciąż nie udaje się uzyskać).

Takie twierdzenia pojawiły się już na początku 2020 r., są jednak całkowicie fałszywe, o czym zapewniają Bill i Melina Gates w wypowiedzi dla BBC. Niestety, zaczęło w nie wierzyć wiele osób. W sondażu na ten temat przeprowadzonym w USA, w to, że Bill Gates za pośrednictwem szczepionek chce ludziom wszczepić mikrochipy, wierzy aż 28 proc. ankietowanych Amerykanów. Wśród zwolenników partii republikańskiej tak sądzi aż 44 proc. badanych.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szczepionka na koronawirusa. Moderna deklaruje 95 proc. skuteczności

Eksperci: Szczepionka nie zmieni DNA

Pojawiły się pozbawione uzasadnienia posądzenia, według których szczepionka przeciwko COVID-19 zawierająca mRNA (kwas rybonukleinowy), taka jak ta opracowana przez koncern Pfizer i niemiecką firmę BioNTech, może u zaszczepionych osób zmieniać DNA (kwas deoksynukleinowy). BBC pytało o to trzech brytyjskich ekspertów, wszyscy temu zaprzeczyli.

Takie twierdzenia wynikają z niezrozumienia tego, jak działają szczepionki zawierające RNA. RNA to kwas nukleinowy, najczęściej jednoniciowy - który może ewentualnie zawierać jedynie krótkie odcinki dwuniciowe, podobnie jak DNA. mRNA to jedna z jego odmian zawierająca informację o strukturze określonego białka (stąd jego nazwa - messengerRNA).

Koronawirus SARS-CoV-2 zawiera RNA, stąd niektóre szczepionki, takie jak Pfizera, zawierają jedynie fragment mRNA. Koduje on białko znajdujące się na powierzchni tego patogenu. Pod wpływem tego odcinka RNA - podanego w szczepionce - organizm wytwarza odpowiadające mu białko wirusa.

Z kolei układ immunologiczny uczy się je rozpoznawać (jako obce) i wytwarza skierowane przeciwko niemu przeciwciała. Gdy nasz organizm zetknie się już z koronawirusem, rozpoznaje je natychmiast i szybciej potrafi zareagować, chroniąc nas przed jego namnożeniem się i poważnym zakażeniem oraz chorobą.

Wstrzyknięcie RNA do naszego organizmu w żaden sposób nie wpływa na DNA znajdujące się w ludzkiej komórce - zapewnia prof. Jeffrey Almond z Oxford University.

NIE PRZEGAP: Są obiecujące informacje nt. szczepionki Pfizera przeciwko Covid-19

Co z testowaniem szczepionek mRNA?


Nie jest też prawdą, że szczepionki mRNA nigdy wcześniej nie były testowane i sprawdzane. Tego typu preparatów jeszcze u ludzi nie zastosowano w masowych szczepieniach, ale w ostatnich latach były one testowane.

Publikowane niedawno wstępne wyniki badań klinicznych trzeciej fazy, co potwierdza prof. Almond, potwierdziły, że szczepionka koncernu Pfizer i niemieckiej firmy BioNTech okazała się skuteczna. Choć jest to nowa technologia, "nie oznacza jednak, że powinniśmy się jej obawiać" - zapewnia.

Kłamliwe są twierdzenia, że szczepionka ta aż u 75 proc. osób, u których ją zastosowano, wywołała działania niepożądane. Nie wiadomo w ogóle skąd taka liczba. Nie ma jak dotąd żadnych doniesień, że badany na ludziach przez obydwie firmy preparat spowodował jakiekolwiek poważne skutki uboczne.

Oczywiście zdarza się, że nawet stosowane od dawna i sprawdzone szczepionki powodują działania niepożądane. Zwykle są one niegroźne i szybko przemijające. Można oczekiwać, że podobnie będzie w przypadku nowych szczepionek przeciwko Covid-19.

Te preparaty, podobnie jak inne szczepionki, mogą wywoływać krótkotrwałe skutki uboczne, takie jak ból w miejscu ukłucia, gorączka, bóle mięśni i głowy oraz zmęczenie - podkreśla prof. Penny Ward z King’s College Londyn.

Są to jednak te same dolegliwości, jakie odczuwa część osób po zaszczepieniu przeciwko grypie. Najczęściej mają one jedynie łagodny charakter i przemijające po kilku dniach. Łagodzi je zażycie paracetamolu lub ibuprofenu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Ja nie jestem statystą". Don Gisu nagrał w szpitalu cover piosenki Edyty Górniak