Katarczyk Nasser Al-Attiyah, lider Pucharu Świata FIA w rajdach terenowych, po dwóch najdłuższych odcinkach specjalnych rozegranych na poligonie drawskim, prowadzi w Baja Poland. Krzysztof Hołowczyc jest drugi ze stratą ponad dwóch minut.

REKLAMA

W niedzielę zaplanowane są jeszcze cztery odcinki wytyczone w podszczecińskiej gminie Dobra, które łącznie będą liczyć 95 km.

Rywalizacja o zwycięstwo w rajdzie toczy się głównie między Al-Attiyahem i Hołowczycem. Choć - gdy dwóch się bije - tam może zyskać trzeci, czyli załoga Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Są na trzeciej pozycji tracąc do lidera prawie 5 minut, które w przypadku problemów rywali, których wykluczyć nie można, łatwo jest odrobić.

W ubiegłym roku w Baja Poland zwyciężył Hołowczyc, który wtedy jeszcze regularnie startował w rajdach. Jesienią ogłosił zakończenie kariery.

Właściwie, jak wtedy wysiadłem z samochodu rajdowego, tak dopiero teraz do niego wsiadłem. Ale widać, że jeszcze potrafię nim jeździć - śmiał się Polak po rozegraniu pierwszego sobotniego odcinka specjalnego.

Hołowczyc wyruszył pierwszy na trasę 176-kilometrowego oesu, bo Al-Attiyah wybierając w piątek wieczorem miejsca startowe uznał, że Polakowi należy się pierwsze jako czempionowi, który triumfował w imprezie już pięć razy.

Na trasie sentymentów nie było. W Mini Hołowczyca została przebita opona i Katarczyk go wyprzedził.

Potem go dogoniliśmy. Jechał wolniej od nas, chcieliśmy go wyprzedzić, ale nie pozwolił. W zamian częstował nas potężną dawką piasku i kurzu, co sprawiło, że trzykrotnie wypadliśmy z trasy - relacjonował Hołowczyc na mecie, licząc że sędziowie nałożą karę na rywali.

Nic takiego się nie stało i drugi odcinek specjalny Al-Attiyah wygrał z przewagą 28 s nad Dąbrowskim i Czachorem. Załoga Hołowczyc - Łukasz Kurzeja straciła 2.18 i zajęła czwarte miejsce.

Po południu najszybciej 176-kilometrową trasę pokonali Hołowczyc i Kurzeja, ale Al-Attiyah stracił do nich tylko 12 s. Być może Polacy przejechaliby trasę szybciej, ale mieli problemy ze skrzynią biegów.

Zadowolony z siebie po sobotnim etapie nie był Dąbrowski. Nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu jazdy - narzekał.

W samochodzie Jakuba Przygońskiego doszło do awarii układu hamulcowego, co także miało negatywny wpływ na jazdę.

Na żadne problemy nie narzekał Al-Attiyah.

Pojechaliśmy szybciej niż rano, bo już znaliśmy trasę. Auto spisało się bez zarzutów, jestem zadowolony z dzisiejszej jazdy - powiedział na mecie.

Baja Poland jest siódmą z dziewięciu tegorocznych eliminacji Pucharu Świata FIA Cross Country. Al-Attiyahowi brakuje trzech punktów, by zapewnić sobie zwycięstwo w cyklu.

(az)