Amerykanka Serena Williams nie wygra w tym roku po raz ósmy turnieju Australian Open. Rozstawiona z numerem 16. tenisistka, która walczyła o 24. wielkoszlemowy tytuł w singlu, przegrała w ćwierćfinale imprezy w Melbourne z Czeszką Karoliną Pliskovą (7.) 4:6, 6:4, 5:7.

REKLAMA


Po niespodziewanym odpadnięciu na wcześniejszym etapie kilku czołowych zawodniczek 37-letnia Amerykanka uchodziła za główną faworytkę. W 1/8 finału wyeliminowała w trzech setach liderkę światowego rankingu i ubiegłoroczną finalistkę Rumunkę Simonę Halep, a we wcześniejszych rundach bardzo szybko rozprawiała się z przeciwniczkami. Czeszka z kolei zebrała pochwały za efektowne zwycięstwo w poprzednim etapie zmagań nad Hiszpanką Garbine Muguruzą.

Zarówno Williams, jak i Pliskova dysponują potężnym serwisem i bardzo mocno uderzają piłkę, czego dowód dały w środę. Chowająca się przy każdej okazji w cieniu zawodniczka z USA jednak zaczęła od wielu błędów, co wykorzystała opanowana Czeszka, wychodząc na prowadzenie w pierwszym secie 3:1. W piątym gemie prowadziła 40:0, ale wówczas zaczęła budzić się Amerykanka, która obroniła cztery "break pointy". Odwrócić losów tej partii nie była już jednak w stanie, bo rywalka dobrze pilnowała własnego podania.

W drugiej odsłonie co prawda Pliskova jako pierwsza popisała się przełamaniem, ale znacznie lepiej spisująca się już Williams tym razem odrobiła starty z nawiązką i doprowadziła do remisu w całym pojedynku. To, co wydarzyło się w decydującym secie, obie tenisistki zapamiętają na długo. Będąca na fali zawodniczka z USA prowadziła 5:1 i 40:30, więc właściwie wszyscy szykowali się już na jej czwartkową konfrontację z Japonką Naomi Osaką. Wówczas jednak sędzia zauważyła u niej błąd stóp, a chwilę później 37-letnia Amerykanka skręciła kostkę. Podniosła się od razu z kortu, ale nie wróciła już do poziomu gry, jaki prezentowała jeszcze przed chwilą. Młodsza o 11 lat Pliskova takiej okazji nie zmarnowała i wygrała sześć gemów z rzędu. W 10. obroniła jeszcze trzy piłki meczowe, a przy własnym prowadzeniu 6:5 wykorzystała trzecią okazję na zakończenie spotkania.

Myślami byłam już niemal w szatni, ale teraz stoję tu jako zwyciężczyni. W drugim secie i na początku trzeciego byłam trochę zbyt pasywna, ale powiedziałam sobie "spróbujmy jeszcze raz". Serena, która wcześniej radziła sobie bardzo dobrze, w końcówce była nieco nerwowa. Wykorzystałam swoje szanse i wygrałam - analizowała szczęśliwa Czeszka.

Williams posłała 12 asów, a Pliskova o trzy mniej. Pierwsza z zawodniczek dodatkowo zaliczyła cztery podwójne błędy. Znacząco przeważała pod względem liczby uderzeń wygrywających i niewymuszonych błędów, których miała - odpowiednio - 54 i 37, przy 32 i 15 po stronie rywalki.

Był to czwarty pojedynek tych tenisistek. Bilans jest remisowy. Czeszka zrewanżowała się reprezentantce Stanów Zjednoczonych za porażkę w ich poprzednim spotkaniu, którym był ćwierćfinał ubiegłorocznego US Open.

Amerykanka po raz 50. wystąpiła w wielkoszlemowym ćwierćfinale, z czego po raz 12. w Australian Open. Na kortach Melbourne Park triumfowała w latach 2003, 2005, 2007, 2009-10, 2015 i 2017. Ostatni sukces odniosła będąc już w ciąży, a po urodzeniu córki nie wystąpiła przed rokiem. Teraz walczyła o 24. tytuł wielkoszlemowy w singlu i wyrównanie rekordowego osiągnięcia Australijki Margaret Court.

Pliskova to finalistka US Open 2016, która po raz trzeci zagra w półfinale turnieju tej rangi. Po raz pierwszy w karierze zaś awansowała do czołowej "czwórki" w Melbourne. W dwóch poprzednich edycjach zatrzymała się rundę wcześniej. O udział w decydującym spotkaniu zagra z rozstawioną z "czwórką" Osaką. Japonka triumfowała we wrześniu w US Open, pokonując w finale Williams. Pojedynek ten został zapamiętany nie tylko z powodu sensacyjnego zwycięstwa 21-letniej Azjatki, ale także emocjonalnego wybuchu Amerykanki, która wdała się w ostry spór z sędzią stołkowym.

Opracowanie: