Jeszcze 10 dni hotelowej kwarantanny czeka Huberta Hurkacza przed Australian Open. Takie procedury obowiązują każdego zdrowego uczestnika tego wielkoszlemowego turnieju. To jednak nietypowa kwarantanna, bo w hotelowym pokoju trzeba spędzić 19 godzin. Pozostałe 5 można poświęcić na trening. Sprawdziliśmy, jak ten czas spędza polski zwycięzca ostatnia turnieju w Delray Beach.

REKLAMA

Jeszcze kilka dni temu drżeliśmy o los polskiego tenisisty, który do Australii leciał czarterem z Los Angeles. Samoloty były dwa. Pasażerowie jednego z nich trafili na ścisłą kwarantannę po wykryciu przypadków zakażeń u kilku osób. Hurkacz na szczęście był w drugim samolocie.

Jeżeli chodzi o kwarantannę hotelową, to sporo czasu poświęcam na treningi, stabilizację i inne ćwiczenia - mówi w RMF FM Hubert Hurkacz.

Z pięciu godzin, które tenisista może spędzić poza hotelem, dwie i pół Hurkacz poświęca na treningi na korcie. Pozostały czas to transport i niezbędna logistyka. Co zatem zrobić z pozostałą częścią dnia na kwarantannie?

Sporo gram w karty online z kolegami. Poświęcam też czas na rozwój osobisty; rozmawiam również ze znajomymi i rodziną. Dlatego te dni jakoś zlatują - dodaje polski zawodnik.

Australijskie jedzenie

Część tenisistów, którzy również spędzają czas na hotelowej kwarantannie, narzeka na jakość jedzenia zapewnionego przez organizatorów. Hubert Hurkacz twierdzi dyplomatycznie, że posiłki nie są dla wszystkich idealne, ale nic też nie stoi na przeszkodzie, by zamawiać jedzenie z zewnątrz.

Po ostatnich dziesięciu dniach kwarantanny, procedury zwolnią zawodników z bardzo ścisłego reżimu. Wszystko ma wyglądać wtedy normalnie. Normalnie będzie też można przygotowywać się do startu.

W tym roku spore nadzieje wiążemy oczywiście ze zwyciężczynią Rolanda Garrosa - Igą Świątek, ale apetyty kibiców zaostrzył oczywiście sam Hubert Hurkacz, który wygrał ostatni turniej ATP w Delray Beach.Ten sukces dodaje mi motywacji do trenowania. Dodaje też pewności siebie - zapewnia Hurkacz.

Australian Open wystartuje 8 lutego.