Na rynek mogłoby trafić co najmniej 100 ton środków dezynfekujących miesięcznie. Jest jeden problem: wyparował alkohol – podkreśla "Puls Biznesu".

REKLAMA

Jak czytamy w artykule, "w stanie zagrożenia epidemicznego branża kosmetyczna jest gotowa odpowiedzieć na apel Ministerstwa Rozwoju i zwielokrotnić wytwarzanie środków dezynfekujących, tym bardziej że popyt na produkty pielęgnacyjne jest praktycznie zerowy".

Podjęliśmy już działania w kierunku masowej produkcji środków do dezynfekcji niezbędnych do walki z koronawirusem. Dysponując licznymi zakładami produkcyjnymi, które wyrażają gotowość masowej ich produkcji, moglibyśmy produkować nawet do 100 ton środków dezynfekujących miesięcznie - podkreśla cytowana w gazecie dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (PZPK) Blanka Chmurzyńska-Brown.

Jak czytamy, "gotowość i możliwości są, ale są ogromne problemy z dostępnością alkoholu etylowego niezbędnego do produkcji środków dezynfekujących". Niezbędna jest natychmiastowa pomoc rządu, bez niej uruchomienie produkcji nie będzie możliwe - podkreśla Chmurzyńska-Brown.

"Puls Biznesu" zaznacza, że alkoholu zaczyna brakować, bo kurek zakręcili zagraniczni dostawcy. "Skażony alkohol etylowy (wykorzystywany w produkcji kosmetyków i środków dezynfekujących) był sprowadzany głównie z Niemiec i Rumunii. W obliczu pandemii oba kraje wycofały się z jego eksportu" - czytamy.

Jak podkreśla cytowana w artykule dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, "w Polsce w dużych ilościach dostępny jest alkohol nieskażony, który po skażeniu mógłby zostać użyty do produkcji środków dezynfekujących".

Jego cena z akcyzą jest jednak o 1300 proc. wyższa niż alkoholu skażonego. Co więcej - o ponad 300 proc. wzrosły w ostatnich dniach także koszty usługi skażenia i samych skażalników. Ich dostępność jest również dramatycznie niska. W tych warunkach utrzymanie rentowności produktów i przystępności cen dla konsumentów jest niemożliwe a wręcz rodzi ryzyko rozwoju szarej strefy obrotu towarami deficytowymi - zaznacza Chmurzyńska-Brown.

Jej zdaniem krytyczny niedobór alkoholu to także skutek zaangażowania się w produkcję płynów wirusobójczych państwowych spółek.

PKN Orlen czy Polfa Tarchomin np. skorzystały ze zwolnienia surowca z akcyzy w okresie od 4-16 marca, przejmując praktycznie cały jego zapas, jaki był na rynku. Inne firmy nie mogły z tego skorzystać - podkreśliła.

Postulujemy, aby w tej trudnej sytuacji śladem pozostałych krajów UE sporządzić listę substancji krytycznych niezbędnych do produkcji środków biobójczych i kosmetyków antybakteryjnych, które zostaną zwolnione z obostrzeń administracyjnych. Na liście tej należy uwzględnić też alkohol etylowy i zwolnić go z akcyzy. Pozwoli to na uwolnienie najważniejszego składnika niezbędnego do produkcji i ratowania zdrowia publicznego - dodaje Blanka Chmurzyńska-Brown.