Nie jedziemy ze sprzętem, zostaliśmy zaproszeni na rozmowy. Nie zostaliśmy zaproszeni na prowadzenie badań - tak w rozmowie z reporterem RMF FM, profesor Andrzej Buko szef Instytutu Archeologii PAN komentuje informacje o wyjeździe polskich specjalistów do Smoleńska. Na miejsce katastrofy 10 kwietnia Polacy mają wyjechać w przyszły czwartek.

REKLAMA

Maciej Grzyb: To będą rozmowy, czy już prace archeologiczne?

Andrzej Buko: Nie, to będą rozmowy, dlatego że o to nas proszono. Po prostu strona rosyjska chciała poznać zakres przewidywanych prac i naszych działań. Dostaliśmy tylko zaproszenie na rozmowy i miał być ktoś w tej grupie kompetentny właśnie w sensie decyzyjnym, czyli pojadę ja.

Maciej Grzyb: Rozmowy, a kiedy prace się rozpoczną?

Andrzej Buko: Jeżeli pozytywnie się zakończą, to można przepowiedzieć, że w ciągu kilku dni po tych rozmowach. My nie jedziemy ze sprzętem, my nie zostaliśmy zaproszeni, jak już wspominałem, na prowadzenie badań tylko na rozmowy, których celem jest poinformowanie strony rosyjskiej o zakresie. Jeżeli będzie co do tego zgoda, to wówczas po powrocie, ekipa już pojedzie ze sprzętem i nie pociągiem, ale samochodami, po prostu w tym załadują ten sprzęt.

Maciej Grzyb: To będzie początek października, nie za późno jak na tego typu prace?

Andrzej Buko: Jest to dosyć późno, ale jeszcze możliwe. Gdyby to była druga połowa października, było by zdecydowanie gorzej.

Maciej Grzyb: Pojawiają się informacje, ze tam na miejscu ciągle można znaleźć szczątki.

Andrzej Buko: Ja bym tutaj był troszeczkę ostrożny w formułowaniu takich opinii, dlatego że te szczątki, o których informowano, równie dobrze pochodzić mogą z okresu II wojny światowej, z okresów wcześniejszych i nie mieć żadnego związku z tym o co nam chodzi.

Maciej Grzyb: A to, że to miejsce dalej nie jest zabezpieczone, to będzie przeszkadzać archeologom?

Andrzej Buko: Z naszego punktu widzenia, nie, dlatego że właśnie jest do niego dostęp.

Maciej Grzyb: Ale taki, że właśnie wszyscy mają dostęp?

Andrzej Buko: To źle. Dlatego mówię - ten upływ czasu, jaki jest między majem, kiedy przewidywany był wyjazd, a październikiem działa również na naszą niekorzyść, w związku z czym musimy też zmodyfikować troszeczkę nasz program badań,

Maciej Grzyb: Ilu archeologów wyjedzie?

Andrzej Buko: Na początek pojadą trzy osoby, ze mną właśnie, na ten wstępny rekonesans i na rozmowy. A po tym wszystkim okaże się ilu jest w rzeczywistości potrzebnych, jak obejrzymy na miejscu jak to wygląda.

Maciej Grzyb: Czy jest taka opcja, że państwo możecie się nie dogadać, że ten zakres prac, który państwo przedstawią, będzie zbyt duży i Rosjanie się nie zgodzą?

Andrzej Buko: Nie, raczej tego nie przewidujemy. Myślę, że to później wynikało z faktu, że oni wyobrażali sobie, że będzie to wszystko z użyciem, jakichś właśnie, nie wiem czy dużych maszyn, czy jakiejś całej logistyki nieprawdopodobnej, że to raczej z nieporozumienia wynikało. Natomiast jak ich poinformuję o rzeczywistym zakresie tych prac, nie sądzę, żeby tutaj mieli coś przeciwko.

Maciej Grzyb: Jaki będzie rzeczywisty zakres?

Andrzej Buko: Tak jak mówiliśmy, dokładne prospekcje powierzchniowe i zrobienie dokładnej mapy i raportu na temat stanu terenu na dzień dzisiejszy, żeby właśnie między innymi uniknąć informacji niesprawdzonych.