40 tysięcy złotych odprawy i 2 tysiące złotych miesięcznie wypłacane przez rok - to koszt odejścia ze stanowiska prezesa PKP Intercity. Grzegorz Mędza w poniedziałek poinformował, że dzisiaj przestanie pełnić funkcję. Na razie nie podano, kto go zastąpi.

REKLAMA

Były szef Intercity ma dostawać dwa tysiące miesięcznie, ponieważ tak skonstruowano umowę prezesa. Te pieniądze Grzegorz Mędza może otrzymywać, jeśli przez rok nie podejmie pracy w żadnej konkurencyjnej firmie. W PKP uważają, że jest ich całkiem sporo.

Jeśli zrezygnuje z comiesięcznej wypłaty od PKP, będzie mógł pracować w dowolnym miejscu. I tak otrzyma jednak 40 tysięcy złotych, bo zarabiał 13,5 tysiąca miesięcznie, a okres wypowiedzenia potrwa 3 miesiące.

Były szef Intercity odchodzi w niesławie. On i jego podwładni nie potrafili zapanować nad wagonami, zaniedbali też sposób wprowadzenia rozkładu jazdy. Jego następca będzie miał twardy orzech do zgryzienia - presja wprowadzenia szybkich zmian będzie bardzo silna.