Odpowiedzi na 22 pytania prokurator z krakowskiego IPN będzie domagał się od biegłych przeprowadzających sekcję zwłok Stanisława Pyjasa zamordowanego w 1977 roku. Według ustaleń reporterów śledczych RMF FM, kluczowe będzie pytanie: Czy Pyjas został zastrzelony? Z protokołu z sekcji zwłok studenta, do którego dotarli Marek Balawajder i Roman Osica, wynika, że takich obrażeń nie znaleziono.

REKLAMA

Według sporządzonego 33 lata temu protokołu, Stanisław Pyjas zmarł z powodu gwałtownego uduszenia, zachłystując się krwią broczącą ze zranień wargi i nosa. Dokument to szczegółowy opis z oględzin zewnętrznych i wewnętrznych ciała Pyjasa. Jest też pięciopunktowa opinia sporządzona po oględzinach zwłok. Lekarze napisali wprost, że Pyjas między innymi miał rany tłuczone po lewej stronie twarzy, złamaną żuchwę po stronie lewej, pęknięcie kości też po stronie lewej. Podano, że student zachłysnął się krwią, co spowodowało uduszenie. Napisano też, że Pyjas miał ponad 2,5 promila alkoholu we krwi, a w moczu prawie 3,3 promila.

Co ważne, napisano wprost, że obrażenia na twarzy powstały od urazu lub urazów zadanych narzędziem tępokrawędzistym. Lekarze stwierdzili też, że nie da się powiedzieć wprost, czy obrażenia powstały od urazu czynnego, czy też od biernego upadku i uderzenia głową w jakiś twardy przedmiot.

Dokumenty, w tym opinie biegłych, powstały w maju i czerwcu 1977 roku. Pewne jest jedno: nikt - ani lekarze, ani prokuratorzy, ani tym bardziej pełnomocnik rodziny Pyjasa - nie wspomina o możliwym postrzeleniu krakowskiego studenta, tam takich obrażeń głowy po prostu nie stwierdzono.

Przeczytaj fragmenty protokołu i opinie dodatkowe po sekcji zwłok Stanisława Pyjasa