Pobyt w więziennym szpitalu psychiatrycznym na czas nieograniczony - na taką karę skazał sąd w Southwark 30-letniego Polaka, który miał chorobliwą obsesję na punkcie Madonny. Biegli lekarze psychiatrzy uznali, że Grzegorz M. stwarza poważne zagrożenie dla piosenkarki.

Wyrok sądu oznacza, że mężczyzna pozostanie w więziennym zakładzie psychiatrycznym dopóki psychiatrzy nie uznają, że wyleczył się z obsesji. Po wyjściu na wolność nie będzie mu wolno zbliżać się do żadnego z miejsc, w których mieszka Madonna bądź któreś z jej dzieci.

W ubiegłym roku M. wtargnął na teren prywatnej wiejskiej posiadłości Madonny w hrabstwie Wiltshire, gdzie m.in. przymierzał ubrania jej ówczesnego męża Guya Ritchie. Sąd polecił wtedy deportację Grzegorza M. do Polski na leczenie psychiatryczne.

Po kilku miesiącach M. wrócił jednak do Anglii i po raz drugi wtargnął do rezydencji Madonny, tym razem w dzielnicy Marylebone w Londynie. Posługując się sznurem umocowanym na balkonie sąsiedniego domu, wszedł do mieszkania, wybijając szybę w oknie. W środku wylegiwał się w łóżku gwiazdy i poczęstował się puszką "Red Bulla". Policji powiedział, że Madonna pozwoliła mu się u niej zatrzymać.

Polak utrzymywał, że jest w intymnym związku z gwiazdą i otrzymuje od niej tylko jemu znane wiadomości. 53-letnia Madonna zdementowała to w pisemnym oświadczeniu odczytanym w sądzie. Oba incydenty, jak napisała, przestraszyły ją i zestresowały.

Madonna jest jedną z najlepiej chronionych gwiazd muzyki pop w świecie. Ma całodobową obstawę, nowoczesny system alarmowy i mieszka w ufortyfikowanych twierdzach. Piosenkarka ma czwórkę dzieci.