Trzy zabory sto lat później. Z takim pomysłem dziennikarz RMF FM Marcin Zaborski zaprosił swoich gości do specjalnego programu z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Goście programu reprezentowali stolice trzech zaborów. Wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa Błońska reprezentowała Warszawę, czyli dziedzictwo zaboru rosyjskiego, Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego reprezentował Kraków, czyli zabór austriacki i polityk Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski, poznaniak z urodzenia reprezentował zabór pruski. Goście programu starali się zidentyfikować i nazwać wszystko to, co zostało w nas po 123 latach zaborów, pomimo tego, że od odzyskania niepodległości miną już cały wiek.

Nasi goście złożyli urodzinowe życzenia dla Polski, które można było odczytać przez pryzmat regionalny. "Rozsądku, umiejętności współdziałania i rozmowy" życzyła Małgorzata Kidawa-Błońska. Poseł Bartosz Wróblewski życzył suwerenności i "w miarę możliwości współdziałania i porozumienia", natomiast braterstwa i umiejętności wyciągania wniosków z przeszłości życzył Władysław Kosiniak-Kamysz.

Niepodległościowy obiad

Marcin Zaborski - gospodarz programu - zaproponował ułożenie wieczerzy niepodległościowej. Poprosił swoich gości o przepisy na najbardziej regionalne potrawy. Gęsina lub kaczka z pyzami lub buraczkami, golonka z chrzanem, czernina i oczywiście rogale marcińskie - to propozycje przedstawiciela Wielkopolski.

My w Krakowie będziemy patrzeć w stronę Wiednia - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz i wymienił: wiener schnitzel, sernik po wiedeńsku, ale i królewski karp zatorski z Małopolski, karp po żydowsku i karp w galarecie. Przedstawiciel Galicji starał się też rozwiać wszelkie wątpliwości: precle, bajgle czy obwarzanki. Jakby trzech krakusów usiadło były by trzy odpowiedzi, choć ja mówię o preclach - mówił prezes PSL.  

W Warszawie kuchnia czerpała z różnych regionów - mówiła marszałek Kidawa Błońska i wymieniła gęś, serniki, zupę grzybową i flaki po warszawsku.

Dumni przodkowie

Czy gdyby dzisiaj na dzisiejszą Polskę spojrzeli wasi dziadkowie i wasze babcie to byliby dumni?- pytał swoich gości Marcin Zaborski.

Moi na pewno by krzyknęli z radością, że jest prawie tak jak myśleli - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska. Oczywiście są rzeczy, które można poprawić, ale (red. cieszyliby się) że jesteśmy krajem w Europie i jesteśmy w niej tak mocno osadzeni. Cieszyliby się, że jesteśmy krajem nowoczesnym i otwartym (...) myślę że są zadowoleni - dodała wicemarszałek Sejmu. 

Moi przodkowie to byli chłopi - przypomniał Kosiniak Kamysz. Myślę, że jakby zobaczyli jakość i poziom życia, to z tego i oni i każdy z nas powinien być dumny (...) Dla nich największym szokiem byłby fakt,  że można mieć tylko dowód osobisty i pojechać w każde miejsc w Europie - podsumował przedstawiciel Małopolski. 

Myślę, że nie pod każdym względem byliby zachwyceni, ale byliby szczęśliwi, że Polska jest krajem wolnym - powiedział Bartłomiej Wróblewski z Poznania. 

(kp, nm, ug, mc)