Od Wigilii polski rząd wiedział, jaki będzie raport MAK-u na temat tragedii w Smoleńsku. Mimo to nasze władze zostały zaskoczone publikacją komitetu Lotniczego w Moskwie - dziwi się Piotr Schramm, prawnik, zajmujący się międzynarodowymi aspektami smoleńskiego śledztwa.

Mecenas Schramm nie pojmuje, jak premier Tusk może proponować Rosjanom konsultacje po oblikowaniu raportu końcowego. Najbardziej zdumiewające jest kompletne nieprzygotowanie polskiego rządu na publikacje raportu. O jego treści Polska wiedziała przecież od 24 grudnia, kiedy prezydent Miedwiediew zapowiedział i jego rychłą publikację i właściwie zignorowanie polskich uwag.

Trochę niezręcznością było, jeżeli wiedzieliśmy o tym, że ten raport będzie, skorzystanie z urlopu przez pana premiera Donalda Tuska, potem wypowiedź pana ministra Grasia, że właściwie nie ma po co wracać, ale ostatecznie powrót. W mojej ocenie od 24 grudnia powinniśmy już dawno przygotować nasz końcowy, polski raport. Następnie, zaraz 5-10 minut po publikacji raportu przez MAK powinna być konferencja, na której powinniśmy słuchać nie przedstawicieli opozycji, tylko przedstawicieli rządu - mówi Schramm.

Jak wiemy nic takiego nie nastąpiło, a "niezręczność", to określenie bardzo łagodne. Rząd usiłuje już naprawić sytuację, której mogło w ogóle nie być.