Karl-Theodor zu Guttenberg odwiedził Afganistan już po raz siódmy odkąd szefuje resortowi obrony. Wcześniej jednak nie zabierał żony ani ekipy telewizyjnej, która nagrała tam zdjęcia i wywiady do popularnego talk-show.

Minister z małżonką na pokładzie helikoptera Bundeswehry. Pani zu Guttenberg maszerująca przez obóz ramię w ramię z jedną z wojskowych. Minister w kantynie je razem z żołnierzami. To obrazki jak z filmu i to z hollywood, jak zauważają media, bo przystojny minister i jego piękna żona zawsze wyglądają dobrze. Chyba, że patrzy się okiem opozycji. Socjaldemokraci mówią o "show" za państwowe pieniądze i wykorzystywaniu żołnierzy jako tła dla własnej kariery.

Żona sama zapłaciła za podróż, a ja robię wszystko, by pokazać naszym ludziom w Afganistanie, że to, co robią jest istotne - broni się Guttenberg. Nakręcony program jest o codzienności niemieckiego żołnierza, ale krytycy widzą tylko reklamę Guttenbergów, a mają się czego obawiać. Najbardziej lubiany niemiecki polityk wydaje się być skazany na polityczny sukces i najważniejszą funkcję w państwie.