Rowerzyści będą mogli jeździć pod prąd, a na skrzyżowaniach pojawią się specjalne śluzy, dzięki którym właściciele jednośladów będą mogli jako pierwsi, przed samochodami ruszyć spod świateł - obiecuje minister transportu i przedstawia swojego specjalnego pełnomocnika do spraw rozwoju ruchu rowerowego. To nie jest żart. Od dziś mamy ogólnopolskiego pełnomocnika, który ma koordynować wszelkie problemy na linii: rowerzyści - samorządy - ministerstwo. Na razie nowo powołany urzędnik Łukasz Puchalski orzekł, iż trzeba poprawić trzy konkretne rozporządzenia w kilku konkretnych punktach.

Rozporządzeń nie może oczywiście zmieniać pełnomocnik, bo to kompetencja ministra a nie pełnomocnika. Pojawia się zatem pytanie: skoro wiadomo, co trzeba zrobić, to po co do tego specjalny urzędnik?

W tym miejscu minister tłumaczy, że sprawa rowerów jest rozwojowa, odkrywczo stwierdza, że jednośladów w miastach będzie coraz więcej, a poza tym przyznaje, że odkrył w sobie pokłady rowerowej wrażliwości: "ja bym bardzo chciał, żebyśmy tu, w ministerstwie transportu na stałe wyrobili pewną wrażliwość na problemy środowisk rowerowych, a tej wrażliwości ja przyznaję nie było i bardzo bym chciał, aby ta wrażliwość w tym budynku w końcu zaistniała".

Odkrycie owej wrażliwości Sławomir Nowak zaprezentował podczas wspólnej konferencji z prezydent stolicy, na tydzień przed referendum. Oczywiście to tylko zbieg okoliczności. Referendum oczywiście nie ma z tym nic wspólnego... Przypadkowy jest również wybór Łukasza Puchalskiego, który do tej pory pełnił funkcję rowerowego pełnomocnika Hanny Gronkiewicz-Walz.

Na wprowadzenie poprawek do rozporządzeń minister transportu daje sobie czas do końca czerwca przyszłego roku. O tym, czy zmiany wejdą w życie będą jednak decydowały poszczególne samorządy.