Polscy piłkarze ręczni wylecieli do Hiszpanii na mistrzostwa świata. W 2007 roku zdobyli srebrny medal, dwa lata później zostali trzecią drużyną globu, ale już w 2011 roku zajęli dopiero ósme miejsce. W Hiszpanii prowadzona przez Michaela Bieglera reprezentacja Polski spotka się w grupie C z Białorusią, Arabią Saudyjską, Koreą Południową, Słowenią i Serbią. "Najbardziej w grupie obawiamy się Białorusi" - mówią zawodnicy w rozmowie z Kubą Wasiakiem

Kuba Wasiak: Co Polacy mogą osiągnąć na mistrzostwach świata?

Mariusz Jurkiewicz: To zespół, który jest zdolny do wszystkiego. Maksymalnie skoncentrowani jesteśmy postrachem dla każdego. Ale też za bardzo rozluźnieni możemy sobie strzelić w stopę.

Michał Jurecki:  Drużyna przypomina mi tę z 2007 roku - była to mieszanka doświadczonych zawodników z debiutantami. Wówczas byłem wśród tych młodych, teraz jestem po drugiej stronie.

Ale czy ta mieszanka znów może eksplodować?

Michał Jurecki: Wtedy eksplodowała, więc dlaczego nie miałoby się to powtórzyć? Gdyby w 2007 roku ktoś powiedział, że zdobędziemy srebrny medal, wówczas niejeden postukałby się w głowę. Ale to jest sport, wszystko jest możliwe, a ja wierzę w ten zespół. Celem, który ja chciałbym osiągnąć jest ćwierćfinał. Na pewno jest to w naszym zasięgu. A potem wszystko zależy od dyspozycji dnia.

Kto będzie najtrudniejszym rywalem w grupie?

Mariusz Jurkiewicz: W tym momencie jest to Białoruś, ale tylko dlatego, że gramy z nią najbliższy mecz. Przed meczem z Arabią Saudyjską najtrudniejszym rywalem będzie Arabia. Wyznaję zasadę, że powinniśmy iść krok po kroku. Jeśli będziemy myślami przy trzecim meczu, to w drugim meczu zrobimy sobie krzywdę.

Ale najcięższe mecze rozegracie chyba ze Słowenią i Serbią...

Michał Kubisztal: Są to mocne zespoły, ale można z nimi walczyć. Nie zamierzam się kłaść na parkiecie i prosić o najniższy wymiar kary. Przy odpowiednim nastawieniu stać nas na zwycięstwo z tymi zespołami.

Czy równie łatwo będzie o motywację w meczach z Arabią Saudyjską czy Koreą Południową?

Michał Jurecki: Korea wcale nie jest łatwym przeciwnikiem. Graliśmy z nią kilka razy i te mecze były zacięte.

Michał Kubisztal: O Arabii niewiele wiemy, bo ich zawodnicy nie grają w Europie. Wiemy jednak, że zmienili trenera - został nim Chorwat, mają inny sposób przygotowań. To jest dla nas największy znak zapytania w tej grupie.

A Białoruś?

Michał Jurecki: Ich siłą napędową jest Sergej Rutenka, na niego musimy uważać. Pierwsze mecze na takich imprezach zawsze są bardzo trudne niezależnie od tego z kim się gra. Każdy chce rozpocząć mistrzostwa od zwycięstwa.

Na tych mistrzostwach nie ma drugiej fazy grupowej tylko od razu pucharowa. I tu możecie wpaść na Hiszpanię lub Chorwację...

Michał Jurecki: Dlatego musimy zająć pierwsze lub drugie miejsce w grupie - wtedy jest szansa, że ich unikniemy. Ale w gronie potencjalnych rywali są także bardzo silni Węgrzy, a także chociażby Egipt, który niedawno ograł Serbię różnicą 15 bramek.

Kto jest w gronie faworytów całego turnieju?

Mariusz Jurkiewicz: Niezmiennie Francja. Myślę, że także Hiszpania - grają u siebie, są na fali, chociaż igrzyska olimpijskie w Londynie im nie wyszły. Bardzo solidnie przygotowywali się do turnieju przed własną publicznością i są na pewno kandydatem do medalu.