W diagnostyce chorób alergicznych najważniejszy jest wywiad. Kiedy pacjent ma objawy alergii, najpierw powinien zwrócić się do alergologa. To on wskaże, jakie należy wykonać testy, które mogą potwierdzić przyczynę danych dolegliwości.

Jak podkreśla w rozmowie z RMF FM alergolog, prof. Ewa Czarnobilska z Collegium Medicum UJ, obecnie lekarze mają bardzo szerokie możliwości diagnostyki alergii. Diagnozujemy nie tylko pełne alergeny, ale również ich składowe, czyli tak zwana diagnostyka molekularna, co jest bardzo istotne, żeby ustalić przyczynę ciężkich reakcji anafilaktycznych np. pokarmowych - mówi nasza ekspertka.

Jakie testy oferują poradnie alergologiczne?

W przypadku natychmiastowych reakcji alergicznych (pokrzywka, katar, duszność, spadek ciśnienia prowadzący do utraty przytomności), które rozwijają się od pół do sześciu godzin po spożyciu pokarmu, zażyciu leku czy bezpośrednio po użądleniu przez osę lub pszczołę, diagnostyka polega na wykonaniu testów skórnych, ale również pobraniu krwi i oznaczeniu - jeśli są dostępne - specyficznych IgE dla poszczególnych alergenów.

Ta diagnostyka, zarówno testy skórne, jak i oznaczanie we krwi przeciwciał skierowanych przeciwko uczulającym alergenom jest wykonywana we wszystkich poradniach alergologicznych - zaznacza prof. Czarnobilska.

Są też inne typy reakcji alergicznych - na przykład różnego rodzaju wypryski czy inne zmiany skórne po zażyciu leków. I ten rodzaj alergii diagnozowany jest przy użyciu testów płatkowych.

Testy płatkowe polegają na przyklejeniu plastrów na plecach pacjenta, które zawierają około 30 różnych substancji chemicznych, mogących uczulać. I to obniża komfort badanego, ponieważ przez dwie doby pacjent nie może uprawiać sportu i nie może zamoczyć tych miejsc, więc to utrudnia nawet higienę osobistą, i po dwóch dobach te plastry są odklejane. Już pacjent może uprawiać sport, ale niestety nadal nie może zamoczyć pleców, czyli nie może np. pływać i dopiero po trzech dobach jest ostateczny odczyt. I wówczas oceniamy na jaką substancję chemiczną pacjent jest uczulony - tłumaczy prof. Ewa Czarnobilska.

Testy płatkowe wykonywane są we wszystkich poradniach alergologicznych.

Problemy z testami na leki

Jak podkreśla nasza alergolog z CM UJ, dużym problemem jest diagnostyka alergii na leki, ponieważ ona wymaga precyzyjnego przygotowania różnych rozcieńczeń alergenu do testowania, czyli w tym wypadku leku.

W tym przypadku wykonujemy nie tylko testy skórne, punktowe, czyli nakładamy na skórę przedramienia kroplę z podejrzanym o wywołanie reakcji alergicznej lekiem i lekko nakłuwamy skórę i pacjent czeka 15 minut, jeśli pojawi się bąbel, to znaczy, że potwierdzamy uczulenie. Przy ujemnym wyniku, musimy również głębiej podać ten alergen. Czyli wykonujemy tzw. testy śródskórne. Wobec tego cały proces testowania trwa od jednej do dwóch godzin. Nakłuwamy skórę z różnymi stężeniami leków. W związku z tym po pierwsze trudno wykonać te testy u małych dzieci, to wymaga wykwalifikowanego personelu i również taki test nie jest obojętny dla organizmu. Powinien być wykonywany w ośrodku, gdzie jest pełne zabezpieczenie medyczne, dlatego, że w trakcie testowania może również rozwinąć się reakcja alergiczna - podkreśla prof. Czarnobilska. 

Wszystko to sprawia, że testy w przypadku alergii na leki wykonywane są w specjalistycznych ośrodkach referencyjnych, najczęściej w poradniach alergologicznych, przyszpitalnych.

Pacjencie - nie rób testów na własną rękę

Według prof. Czarnobilskiej, kolejnym problemem diagnostycznym są natychmiastowe reakcje alergiczne po spożyciu pokarmów i w tym wypadku często pacjent mając dostęp do punktów diagnostycznych - komercyjnych - sam decyduje się na wykonanie badań, tzw. paneli pokarmowych, w których oznaczanych jest kilkadziesiąt przeciwciał dla różnych alergenów. A to jest błąd.

Pacjent otrzymuje wynik, że jest uczulony na kilkanaście różnych pokarmów i często z tym zgłasza się do dietetyka albo wcześniej sam wyklucza z diety dodatnie w tych testach pokarmy. I to jest wielki błąd. Dlatego, że dodatnie testy nie oznaczają choroby. Dodatnie testy mówią o uczuleniu i niekoniecznie ten pokarm, na który pacjent jest uczulony, musi pacjentowi szkodzić. Dlatego zanim wprowadzimy dietę, zanim będziemy eliminować dodatnie w testach pokarmy, udajmy się do alergologa i dopiero alergolog może odpowiednio zinterpretować te wyniki badań, a przede wszystkim wykonać dodatkowe badania, np. próbę prowokacji swoistej - mówi.

Alergolog apeluje, aby zaczynać diagnostykę od wizyty u lekarza i od ukierunkowanych badań, które wskaże specjalista, a nie odwrotnie.

Najnowocześniejsze testy - test aktywacji bazofilów

Obecnie lekarze specjaliści mają do dyspozycji jeszcze jeden test - test aktywacji bazofilów, który nie obciąża pacjenta, a zastępuje tzw. prowokację doustną.

Czyli zamiast pacjentowi podawać uczulającą substancję, żeby potwierdzić, że to uczulenie, podajemy alergen, ale w warunkach ex vivo, czyli pobieramy krew i do świeżej krwi pacjenta podajemy w laboratorium różne alergeny podejrzane o reakcję natychmiastową. Wystarczy jeden do pięciu mililitrów krwi, żeby wykonać ten test z wieloma alergenami, zarówno alergenami pokarmowym, lekami, dodatkami do pokarmów, jak i alergenami wziewnymi - mówi prof. Czarnobilska.

Ten test może być wykonywany w wyspecjalizowanych ośrodkach. Na razie to badanie przeprowadza się  w ramach różnych grantów naukowych. Jest to bardzo kosztowne. Jak mówi nasza ekspertka, badanie z jednym alergenem kosztuje ok. 700 - 800 złotych i nie jest refundowane przez NFZ.

Na razie wykonujemy go w ramach grantów i badań naukowych i to potwierdza, że może nam zastąpić prowokację swoistą, czyli narażanie pacjenta na ciężką reakcję alergiczną po podaniu doustnym uczulającego alergenu i równocześnie wyklucza nam dodatnie testy dla niektórych pokarmów, których pacjent nie musi wykluczać z diety - wyjaśnia nasza ekspertka.