Dramatyczna sytuacja polskiej kardiochirurgii dziecięcej. W kolejce na operacje ratujące życie czeka ponad 800 maluchów. Lekarze apelują o pomoc, bo z powodu braku pieniędzy i wyposażenia kilkoro dzieci operacji już nie doczekało.

Dokładnie 7 milionów 200 tysięcy złotych potrzeba, żeby uratować życie kilkuset maluchów z wrodzonymi wadami serca. Brakuje 23 stanowisk intensywnej terapii wyposażonych w inkubatory, respiratory i systemy monitorujące funkcje życiowe. Jedno takie stanowisko kosztuje 285 tysięcy złotych. Nie trzeba nowych szpitali, zawrotnych kwot. 7 milionów może uratować każdego roku nawet pół tysiąca dzieci.

Dokument opisujący dramat tej sytuacji i propozycje doraźnych zmian trafiły już na biurko minister Ewy Kopacz. Na jej decyzję, jak na zbawienie, czekają lekarze, ale przede wszystkim rodzice i ich maluchy. Tym razem ŻYCIE MA SWOJĄ CENĘ.