Porozumienie w Mińsku to dobra wiadomość i ważny krok w stronę pokoju - mówi w rozmowie z RMF FM ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Sukcesem będzie jednak dopiero dotrzymanie tych obietnic przez Rosję.

Krzysztof Berenda: Panie ambasadorze, to co się wydarzyło w Mińsku, to porozumienie, to jest przełom, niewielki krok w dobrą stronę, czy też nic się nie zmieniło?

Andrij Deszczyca: Uważam, że to krok w kierunku stabilizacji sytuacji na Ukrainie. Czy uda się doprowadzić do przełomu, będzie zależeć od tego czy wszystkie strony tego porozumienia, będą wywiązywały się ze swoich zobowiązań. I szczególnie myślę tu o stronie rosyjskiej i o stronie tych bojowników.

Jak pan oceni samo porozumienie. To rzeczywiście jest coś ważnego?

Bardzo ważny jest fakt, że będzie rozejm na wschodzie. Ma zostać wprowadzony za dwa dni. To jest bardzo ważne, bo każdego dnia giną tam ludzie. Sytuacja eskaluje coraz bardziej, więc to porozumienie ma duże znaczenie.

Czy pan wierzy, że Władimir Putin rzeczywiście utrzyma to porozumienie. Że - tak jak obiecał - doprowadzi ze swojej strony do zawieszenia broni?

Każdy z uczestników tego spotkania, a najbardziej Rosja, musi trzymać się swoich zobowiązań. W ostatnich miesiącach widzieliśmy, że Rosja nie za bardzo dotrzymuje słowa. Ważne jest by były instrumenty gwarantujące, że te porozumienia będą realizowane.

To pytając wprost. Czy pan wierzy i ufa Rosjanom?

Ostatnie miesiące pokazały, że nie dotrzymują słowa. Cały czas próbują grać, a tu nie ma o co grać. Tu chodzi o ludzkie życie. Nie można grać kartami strategicznymi, geopolitycznymi.

A co jeżeli Rosjanie złamią to porozumienie?

Unia Europejska musi być gotowa do działania. Francja i Niemcy reprezentowały przecież w Mińsku całą Unię. Jeżeli Rosja będzie dalej wspierać tych bojowników i będzie dalej manipulować ustaleniami, to sankcje muszą być zacieśnienia.

Władimir Putin mówi, że w sprawie egzekwowania zawieszenia broni Kijów powinien rozmawiać z władzami tak zwanych republik Donieckiej i Ługańskiej. Będziecie z nimi pertraktować?

Rozmowy w Mińsku pokazały, że przedstawiciele tych samozwańczych republik słuchają tylko rozkazów Putina. To było widoczne. Oni najpierw wszystkich szantażowali, a potem zgodzili się na porozumienie, bo nakazał im to Putin. Widać kto ich kontroluje. My jesteśmy otwarci do tego, żeby demokratycznie przeprowadzić zmianę władz samorządowych w tych regionach. Ale takie wybory muszą być przeprowadzone na podstawie prawa ukraińskiego, pod ochroną społeczności międzynarodowej, przy zamknięciu granicy ukraińsko-rosyjskiej i bez wsparcia rebeliantów wojskowego i finansowego z Rosji.

To co dzieje się na wchodzie Ukrainy Kijów nazywa ATO, czyli Operacją Antyterrorystyczną. Kiedy zaczniecie to nazywać obroną przed inwazją?

Rozważaliśmy wprowadzenie stanu wojennego, co by oznaczało uznanie faktu agresji ze strony rosyjskiej. Nazywamy to Operacją Antyterrorystyczną, ponieważ to się zaczęło od protestów na ulicach dużych miast na wschodzie. Ci protestujący dostali jednak broń i zaczęli strzelać. Wtedy myśleliśmy, że tę operację uda się przeprowadzić dość szybko, ponieważ nie było tam dużo broni. Z czasem Rosja zaczęła jednak przerzucać na Ukrainę dużo broni. Teraz znów rozważmy wprowadzenie stanu wojennego, jeżeli ustalonego w Mińsku rozejmu nie będzie.

Kto pana zdaniem może być zadowolony po porozumieniu w Mińsku? Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, czy Rosji Władimir Putin?

Tu muszą być zadowoleni wszyscy. Najważniejsze jest ludzkie życie. Jeżeli je uratujemy, to będziemy zadowoleni. Tak samo jak doprowadzimy do stabilizacji. Nie powinniśmy mówić o tym kto jest bardziej zadowolony.

Czy to porozumienie sprawia, że pana zdaniem, Zachód może już myśleć o znoszeni sankcji wobec Rosji?

Za wcześnie mówić o zniesieniu sankcji wobec Rosji. Trzeba nawet myśleć o ich zaostrzeniu. Pamiętajmy, że te sankcje były wprowadzone nie po wydarzeniach na Donbasie, wszystko zaczęło się od Krymu. Dopóki Krym nie wróci do Ukrainy, dopóki nie integralność Ukrainy nie zostanie przywrócona, dopóty nie można znosić sankcji. To Rosja złamała wszelkie międzynarodowe prawa. To oni stoją za eskalacją konfliktu. Musi być na to odpowiedź. Te sankcje muszą być coraz ostrzejsze. Na razie jednak mamy próbę wprowadzenia pokoju, więc teraz utrzymajmy obecne sankcje. Jeżeli Rosja nie dotrzyma obietnicy, to wtedy sankcje powinny być ostrzejsze. Musi być na to reakcja. Rosja nie może czuć się bezkarna.