Pół miliona złotych poręczenia majątkowego i zakaz wykonywania zawodu adwokata - pod takimi warunkami prokuratura w Warszawie wypuściła na wolność byłego wiceministra sprawiedliwości Michała K. Wcześniej były wiceminister usłyszał zarzut "prania brudnych pieniędzy celem osiągnięcia korzyści majątkowej wielkiej wartości". Za to grozi mu 10 lat więzienia.

Przesłuchanie podejrzanego zakończyło się w czwartek wieczorem. Śledczy nie podają jednak, czy przyznał się do zarzutów.

Polityk jest podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy. Prokuratura twierdzi, że działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Pojawia się jako jeden z bohaterów afery z wyłudzaniem podatku VAT - pada gigantyczna suma 700 milionów złotych.

Według śledczych Michał K. przyjął na konto swej kancelarii prawie 2,5 miliona złotych. Stanowiły tak zwany depozyt adwokacki. Jak twierdzi prokuratura, mecenas miał podejmować działania, by ukryć tę kwotę, a także utrudnić stwierdzenie, że te pieniądze pochodzą z przestępstwa. 

Co ciekawe, prawnik sam poinformował organy ścigania o tym depozycie i zablokował pieniądze - co do których miał  podejrzenie, że mogą pochodzić z przestępstwa.

Nie wiadomo jeszcze, czy były wiceminister sprawiedliwości przyznaje się do zarzutów. Jak tłumaczy rzecznik  Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawroń mimo zapowiedzi, podejrzany nie trafił do Białegostoku, bo po zatrzymaniu w Szczecinie podróż trwała zbyt długu. Dodał, że dziś w obecności byłego wiceministra przeszukano jego kancelarię, która znajduje się w Warszawie.

Śledztwo, dla potrzeb którego doszło do zatrzymania Michała K. prowadzone jest od 2015 roku przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku, we współpracy z urzędami skarbowymi i UKS w całej Polsce oraz z Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej.

Dotyczy zorganizowanej grupy przestępczej działającej nie tylko w kraju, ale także na Słowacji, w Chorwacji i Wielkiej Brytanii, podejrzanej o oszustwa w obrocie paliwami szacowane na blisko 700 mln zł. Grupa miała wprowadzać do obrotu w naszym kraju paliwa bez płacenia za to podatku VAT, zarzuca się jej również tzw. pranie brudnych pieniędzy.

W sumie zarzuty postawiono w tym śledztwie blisko dwudziestu osobom.

Jak przypomniała prokuratura główni inicjatorzy i kierownicy grupy przestępczej zostali zatrzymani już 8 lutego 2017 r., a GIIF dokonał blokady rachunków bankowych firm zaangażowanych w proceder uszczuplenia podatku VAT, w tym polskiego oddziału brytyjskiej spółki. Mimo to, jak ustalono w dalszym etapie postępowania, mec. Michał K. już w kilka godzin po tych zatrzymaniach przyjął na konto swojej kancelarii adwokackiej 300 tys. zł z rachunku tej spółki, które następnie w kwocie 210 tys. zł przekazał na swój rachunek osobisty - zaznaczył prok. Sawoń.

Następnego dnia, 9 lutego 2017 r., na rachunek kancelarii K. wpłynął jeszcze przelew w wysokości 1 mln zł. Środki te zostały przekazane na rachunek pomocniczy kancelarii, tytułem depozytu adwokackiego zgodnie z umową z dnia 6 lutego 2017 r., przy czym umowa ta została antydatowana i powstała najwcześniej w dniu 8 lutego 2017 r., już po zatrzymaniach zleconych przez prokuraturę i po ustanowionych blokadach rachunków bankowych- wynika z ustaleń prokuratury.

Jak dodano, w sumie do 6 września zeszłego roku K. przyjął na konto swojej kancelarii ponad 2 mln 411 tys. zł, "choć już od 8 lutego miał świadomość podejmowanych przez prokuraturę czynności zmierzających do zabezpieczenia zgromadzonych przez podejrzanych środków finansowych pochodzących z przestępstw".

(ag, nm)