Dwóch sędziów tureckiego Trybunału Konstytucyjnego w Turcji trafiło do aresztu - poinformowała w środę prywatna telewizja NTV. To ciąg dalszy czystek w sądownictwie, wojsku, policji, oświacie i urzędach po nieudanym puczu wojskowym. Sędziowie znaleźli się w grupie 113 zatrzymanych wcześniej przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, których aresztowano pod zarzutem udziału w przewrocie.

Jak podaje agencja Reutera, do tej pory po piątkowym puczu zawieszono w obowiązkach, zwolniono, zatrzymano, poddano przesłuchaniom lub oskarżono ok. 60 tys. osób - głównie wojskowych, policjantów, sędziów, urzędników i nauczycieli.

"Erozja instytucji demokratycznych"

W środę agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła rating Turcji do poziomu BB. Swoją decyzję agencja tłumaczy "erozją instytucji demokratycznych i nadchodzącym okresem wzmożonej niepewności". Notowania tureckiej waluty spadły w środę po decyzji S&P do najniższego poziomu od roku.

Jak podaje portal MarketWatch.com, S&P pisze w nocie uzasadniającej obniżenie ratingu, że sytuacja w Turcji po zamachu prowadzi do dalszego osłabienia demokratycznego mechanizmu "checks and balances", czyli wzajemnej kontroli i równoważenia się instytucji państwa. "Ponadto oczekujemy, że nastąpi okres wzmożonej niepewności, który może ograniczyć napływ kapitału do tureckiej gospodarki" - głosi komunikat. Agencja przypomina też, że kołem zamachowym tej gospodarki jest właśnie kapitał zagraniczny.

Kurs tureckiej waluty po tym komunikacie spadł z 3,04 do 3,09 lir za dolara. S&P obniżyła też perspektywę Turcji ze stabilnej do negatywnej, co oznacza, że rating tego kraju może zostać ponownie obniżony w perspektywie średniookresowej.

"Perspektywa negatywna jest odzwierciedleniem naszego przekonania, że jeśli sytuacja polityczna przyczyni się do dalszego zaburzenia klimatu inwestycyjnego, to parametry fiskalne i ekonomiczne tureckiej gospodarki i te związane z długiem mogą pogorszyć się w stopniu większym niż oczekiwany" - wyjaśnia S&P.

W poniedziałek agencja Moody's poinformowała, że dokona przeglądu sytuacji Turcji po próbie zamachu pod kątem ewentualnego obniżenia ratingu tego kraju - podaje MarketWatch.com.

Czystki w oświacie

W środę około 6,5 tys. pracowników tureckiego szkolnictwa zostało zawieszonych w obowiązkach. Dzień wcześniej zawieszono 15,2 tys. pracowników i odebrano licencje 21 tys. nauczycieli prywatnych placówek. Wszyscy dziekani w Turcji, zarówno na uczelniach publicznych, jak i w prywatnych, złożyli w środę rezygnacje, spełniając polecenie wydane we wtorek przez turecką Radę Szkolnictwa Wyższego - poinformowała telewizja NTV. Dymisja dziekanów jest jednym ze środków podjętych przez rząd, aby osłabić na wszystkich poziomach administracyjnych sympatyków muzułmańskiego kaznodziei Fetullaha Gulena, którego oskarża się o wywołanie nieudanego piątkowego puczu.

Według agencji EFE oprócz 21 tys. nauczycieli szkół prywatnych, którym odebrano licencje, łącznie odwołano lub zawieszono w obowiązkach ponad 28 tys. pracowników sektora publicznego. Jak podaje agencja Reutera, do tej pory po nieudanym piątkowym puczu zawieszono w obowiązkach, zatrzymano lub poddano przesłuchaniom około 60 tys. wojskowych, policjantów, sędziów, urzędników i nauczycieli.

Turcja przywróci karę śmierci?

Szef komisji konstytucyjnej w parlamencie Turcji Mustafa Sentop powiedział w środę, że turecka konstytucja zezwala władzom na ogłoszenie stanu wyjątkowego. Sentop wypowiedział się wkrótce po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na którym omawiano środki, jakie należy podjąć po nieudanej próbie puczu. W wywiadzie dla telewizji NTV przyznał, że nie wie, czy Rada ogłosi stan wyjątkowy. Dodał, że zgodnie z konstytucją taki stan mógłby obowiązywać przez okres do sześciu miesięcy. Sentop opowiedział się też za przywróceniem w Turcji kary śmierci za niektóre przestępstwa, takie jak próba zmiany siłą ładu konstytucyjnego.

(ug)