W Dniu Ochrony Danych Osobowych historia człowieka, który 13 lat temu zgubił dowód osobisty. Ten, kto dowód znalazł, wykorzystał dane Piotra Świątkowskiego do wzięcia kredytów i podpisania umów, choćby na telefon komórkowy. Kłopoty wciąż się nie skończyły, bo kolejny komornik chce zająć ponad trzy tysiące złotych z konta nie oszusta, ale człowieka okradzionego z danych.

Tę podróż pociągiem do dziewczyny pan Piotr pamięta mimo upływu lat. Nawet kolor swetra jest w stanie określić. Swetra, który nakładał wysiadając z pociągu. Przy tym wysiadaniu zginął portfel. Został zgubiony, bądź ukradziony. W zgłoszeniu na policję wątpliwości nie mogło być, więc zapisano "zgubiony".

Problemy zaczęły się kilka lat później, gdy wierzyciele i komornicy zaczęli zgłaszać się do pana Piotra po pieniądze - a to kredyt na 10 tys. złotych, a to jakaś umowa. Policja próbowała ustalić kto podszył się pod Piotra Świątkowskiego, ale bez skutku. Jednak zaświadczenie o umorzeniu sprawy (czyli potwierdzenie, że taka sprawa była i że zgubiony dowód jest wykorzystywany w celach przestępczych) wystarczyło w kontaktach z komornikami i wierzycielami. Dość szybko odstępowali od swoich roszczeń.

I gdy minęło już ponad 12 lat zgłosiła się firma Ultimo, która skupuje stare i trudne długi. Zdobyła sądowy nakaz, przedstawiła go komornikowi z Wrocławia. Z Wrocławia, bo fikcyjny adres wskazuje mieszkanie właśnie w stolicy Dolnego Śląska.

Po kilku miesiącach pisma od komornika Artura Wojnara zaczęły trafiać pod właściwy adres oryginalnego Piotra Świątkowskiego. Ale wtedy komornik wszedł już na konto. I nie chce odpuścić mimo przedstawienia wszelkich dowodów, zaświadczeń, mimo zgodnych z prawem wniosków o zatrzymanie egzekucji, mimo skierowania sprawy do sądu (rozpatrzenie za 2-3 tygodnie). "Każdy się jakoś tłumaczy" - powiedział pracownik kancelarii komornika. Z radiem RMF FM komornik też nie chce rozmawiać.

Piotr Świątkowski czeka na pieniądze, by spłacić ratę kredytu i kartę kredytową. Nie może tego zrobić, bo ktoś ukradł mu dane osobowe. Ukradł mu też spokój. Pomóc może, według komornika, tylko prawomocna decyzja sądu. Pan Piotr jednak walczy pisząc bloga.

Tam możecie sprawdzić, co dalej będzie się działo w batalii człowieka okradzionego z danych z komornikiem i firmą, która chce odzyskać pieniądze nie od tego człowieka, który narobił długów.

Człowiek, który ukradł dane i wykorzystał je do zdobycia pokaźnych pieniędzy do dziś nie został namierzony, do dziś nie poniósł żadnych konsekwencji. Konsekwencje ponosi jedynie ten, któremu dane osobowe skradziono.

(j.)