Grupa ok. 35 osób, w większości kobiet i dzieci, próbowała w czwartek wieczorem w okolicach Kuźnicy (Podlaskie) nielegalnie przekroczyć granicę białorusko-polską. Ludzi tych próbowało przepchnąć siłą białoruskie wojsko - poinformowała podlaska policja.

Półtora kilometra na północ od koczowiska przy granicy z Polską białoruscy żołnierze zgromadzili grupę około 200 migrantów i nie pozwalają im wrócić do obozu.

Wczoraj wieczorem ponad 30-osobowa grupa złożona głównie z kobiet i dzieci miała być w tym miejscu siłą wepchnięta przez białoruskie wojsko na ogrodzenie z drutu kolczastego. Do nielegalnego przekroczenia granicy jednak nie doszło. Te osoby miały tam spędzić całą noc.


Reporter RMF FM Piotr Bułakowski dowiedział się, że bliżej granicy z Litwą policyjne i wojskowe samochody zostały obrzucone kamieniami. W jednym z pojazdów została rozbita szyba.

Tymczasem w mediach społecznościowych pojawiły się mapy, które mają sugerować migrantom przedostanie się do Niemiec z pominięciem Polski. Nowy szlak ma prowadzić przez Ukrainę i dalej przez Słowację i Czechy.

Władze Ukrainy już zapowiedziały, że podobnie jak Polska wzmocnią granicę. Szef  ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych Denys Monastyrski zapowiedział, że na granicę z Białorusią zostanie dodatkowo wysłanych 8 i pół tysiąca żołnierzy i policjantów, a w ciągłej gotowości będzie 15 helikopterów.

Białorusko-ukraińska granica jest ponad dwukrotnie dłuższa niż granica Polski z Białorusią. Ma prawie 1100 kilometrów.