Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało 19 osób podejrzanych o udział w gangu sutenerów, który na cudzym nierządzie miał zarobić co najmniej 12 mln zł. Grupą miał kierować 52-letni właściciel klubu nocnego w Gdańsku. Mężczyzna i sześć innych osób zostali tymczasowo aresztowani. Prokurator zastosował wobec podejrzanych tzw. konfiskatę rozszerzoną.

Nadkom. Iwona Jurkiewicz z Centralnego Biura Śledczego Policji przekazała PAP, że funkcjonariusze z gdańskiego zarządu biura pod nadzorem Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK rozbili zorganizowaną grupę przestępczą, której członkowie czerpali korzyści z nierządu.

Do sprawy zatrzymano 19 osób, z czego 7 tymczasowo aresztowano. Śledztwo ma charakter rozwojowy. Z tego procederu przestępcy mogli uzyskać blisko 12 mln zł.

Pod przykrywką

Działania przeprowadzono w Gdańsku, Sopocie i pobliskich miejscowościach. W akcji brali udział policjanci CBŚP z Gdańska, Olsztyna i Bydgoszczy, funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, antyterroryści oraz służba skarbowa. "Zatrzymano 19 osób i zabezpieczono m.in. telefony komórkowe, pałki i sejf, w którym znajdowało się ok. 60 tysięcy złotych w gotówce, złote i srebrne monety oraz dwa luksusowe zegarki" - przekazała rzeczniczka CBŚP.

Agencje towarzyskie funkcjonowały pod przykrywką legalnie działających nocnych klubów na terenie Gdańska i Sopotu. W toku śledztwa ustalono, że za organizacją procederu stał właściciel klubu na gdańskim Przymorzu, który w internecie ogłaszany był jako "pokoje do wynajęcia" i "drink bar". W rzeczywistości Bartosz W. miał przyjmować do pracy kobiety trudniące się nierządem. W jego przybytku pracowali też m.in. barmani, do których obowiązków należało również przyjmowanie płatności od klientów za usługi seksualne oraz wydawanie kluczy do pokoi, w których te usługi były świadczone.

"Dyscyplinowaniem i nadzorowaniem" kobiet zajmowali się "ochroniarze". Bartosz W. nawiązał także współpracę z trójmiejskimi taksówkarzami, którzy dostawali wynagrodzenie za przywożenie klientów do klubów nadzorowanych przez jego grupę przestępczą.

W agencjach Bartosza W. zatrudniane były Polki i kobiety zza wschodniej granicy, oficjalnie pracujące np. jako tancerki. Część "pracownic" w najtrudniejszej sytuacji materialnej miała w zamian za możliwość zakwaterowania oddawać swoim zwierzchnikom ponad połowę zarobionych na nierządzie pieniędzy.

Z zebranego materiału wynika, że podejrzani mogli z tego procederu w latach 2009-2020 uzyskać około 12 mln złotych zysku. "Nie jest to ostateczna kwota i może ulec zwiększeniu, gdyż w dalszym ciągu prowadzone są ustalenia jaki dokładnie zysk osiągnęli" - podała nadkom. Jurkiewicz.

Zarzuty

Zatrzymanym w pomorskiej PK przedstawiono zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i czerpania korzyści z cudzego nierządu. Zarzut kierowania tą grupą usłyszał Bartosz W., któremu grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratora cztery osoby zostały tymczasowo aresztowane, a kolejne trafiły do aresztu, ale będą mogły go opuścić po wpłaceniu poręczeń majątkowych w kwotach od 30 do 150 tysięcy złotych. Pozostałe 12 osób objęto wolnościowymi środkami zapobiegawczymi.

Dział Prasowy Prokuratury Krajowej poinformował dzisiaj, że na poczet grożącego podejrzanym orzeczenia przepadku korzyści majątkowej zastosowano tzw. konfiskatę rozszerzoną. Postanowieniami o zabezpieczeniu majątkowym objęto 6 nieruchomości i 15 mieszkań o wartości łącznej ponad 9,2 miliona złotych. Zabezpieczeniem objęto również pieniądze i kosztowności, które policja znalazła w klubie nocnym oraz środki na 14 rachunkach bankowych należących do podejrzanych.

Film z akcji CBŚP zamieszczamy poniżej.