Na północ od Kongresu Stanów Zjednoczonych samochód wjechał w barykadę. Sprawca ataku zmarł po postrzeleniu przez służby. Nie żyje także jeden z dwóch rannych w zdarzeniu strażników. Z powodu zagrożenia bezpieczeństwa Kongres był zamknięty przez kilka godzin.

Sprawca ataku wjechał samochodem w dwóch funkcjonariuszy i uderzył nim w północną barykadę. Po tym wyszedł z samochodu z nożem. Został wówczas postrzelony przez służby bezpieczeństwa. Zmarł w szpitalu w wyniku poniesionych obrażeń.

W ataku rannych zostało dwóch strażników. Przetransportowano ich do szpitala. Później poinformowano, że jeden funkcjonariusz w wyniku ciężkich obrażeń zmarł. 

Krótko po zdarzeniu oddziałom waszyngtońskiej Gwardii Narodowej nakazano zgłosić się po sprzęt - informuje portal Politico. Zamknięto część dróg w pobliżu gmachu parlamentu USA.

Kapitol zamknięty

Jak podaje CNN, po godz. 13 czasu lokalnego za pomocą głośników na Kapitolu przekazano wszystkim, aby pozostali w pomieszczeniach i nie zbliżali się do okien. 

Amerykańska policja Kapitolu twierdzi natomiast, że wszystkie budynki administracji zamknięto "z powodu zewnętrznego zagrożenia". 

"Z powodu zlokalizowanego zagrożenia bezpieczeństwa we wszystkich budynkach Kapitolu USA wjazd lub wyjazd nie jest obecnie dozwolony. Możesz poruszać się po całym budynku, ale nie zbliżaj się do zewnętrznych okien i drzwi. Jeśli jesteś na zewnątrz, poszukaj schronienia" - taki komunikat miał zostać wysłany do wszystkich biur w Kongresie. 

Ze względu na to, że nie trwa sesja parlamentu, w budynkach kongresowych nie przebywa obecnie wiele osób.

Nie ma już zagrożenia

Na razie nie są znane dokładne okoliczności zdarzenia ani motywy sprawcy. Amerykańska policja twierdzi, że nie ma już zagrożenia dla kompleksu amerykańskiego parlamentu, który ponownie jest otwarty. Szefowa straży Kapitolu Yogananda Pittman przekazała na konferencji prasowej, że atak "nie wygląda na związany z terroryzmem".

Na jednym z nagrań zamieszczonych w mediach społecznościowych widać, jak w pobliżu Kapitolu ląduje śmigłowiec. 

Obecnie w Waszyngtonie są ponad 2 tysiące żołnierzy Gwardii Narodowej. Dodatkowe oddziały rozmieszczono tu po szturmie na Kongres z 6 stycznia, w którym zginęło pięć osób. Dwa tygodnie później bezprecedensowo liczne siły zabezpieczały inaugurację prezydencką Joe Bidena.

W drugiej połowie marca z okolic Kongresu usunięto część ogrodzeń. Siły Gwardii Narodowej mają jednak strzec na Kapitolu co najmniej do połowy maja.

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.