Niemiecka policja poszukuje szaleńca, który w Halle uprowadził 6-letnią dziewczynkę i wrzucił do przepływającej przez miasto rzeki Soława. Przerażone i zmarznięte dziecko wyciągnęli z wody dwaj mężczyźni, którzy w niedzielny poranek wyszli pobiegać.


Rodzice widzieli ostatni raz małą Emy w domu w niedzielę ok. godziny 7:30 rano. W pewnym momencie zauważyli, że ich dziecko zniknęło. Zaczęli go w panice szukać, zgłosili też zaginięcie córki na policję. 

W tym samym czasie nieznany mężczyzna przeszedł przez liczące 230 tysiący mieszkańców Halle, niosąc na rękach 6-latkę, ubraną jedynie w szarą piżamkę i różowe skarpetki. Przeszedł przez rynek, doszedł do Soławy i wrzucił dziecko do lodowatej o tej porze roku rzeki.

Próbujące walczyć o życie i wołające o pomoc dziecko uratowali dwaj mężczyźni w wieku 45 i 22 lat, którzy w niedzielny poranek wyszli pobiegać. Emy trafiła do szpitala.

Policja opracowała rysopis mężczyzny, który wrzucił 6-latkę do rzeki. Prosi o pomoc w jego identyfikacji. Nie chce jednoznacznie mówić, czy chodzi o uprowadzenie, czy inne przestępstwo. Zasłania się względami taktycznymi.

Opracowujący profile psychologiczne Mark T. Hofmann w rozmowie z gazetą "Bild" stwierdził, że "przebieg wydarzeń nie wskazuje na zaplanowane działanie".

"Raczej chodzi o człowieka z problemami psychicznymi lub będącego pod wpływem narkotyków" - powiedział. Jego zdaniem, mężczyzna potrafił manipulować emocjami dziecka, skoro było spokojne, gdy on szedł z nim na rękach przez miasto.

Nie wiadomo jednoznacznie, czy sprawca uprowadził dziecko prosto z domu. Policja informuje jedynie, że kryminalni technicy przeszukali mieszkanie rodziców dziewczynki.