Prom Viking Grace osiadł na mieliźnie w sobotę po południu. Na jego pokładzie było kilkuset pasażerów, którzy musieli na promie spędzić noc. Wokół szalał sztorm i ich ewakuacja byłaby niebezpieczna. Dziś w końcu mogli zejść na ląd.


Prom Viking Grace osiadł na mieliźnie zaledwie kilkaset metrów od portu Mariehamn na archipelagu szwedzkojęzycznych Wysp Alandzkich, należących do Finlandii. Wracał ze stolicy Szwecji, Sztokholmu. Ostatecznym celem jego podróży było Turku w Finlandii.

Na pokładzie jednostki było 430 osób: 331 pasażerów oraz 98 członków załogi. Wszyscy musieli spędzić noc na pokładzie promu, ponieważ na Bałtyku w nocy szalał sztorm. Wiał zbyt silny wiatr, by można było przeprowadzić bezpieczną ewakuację czy przepchnąć giganta na inną pozycję.

Nad ranem fińskie służby ratownictwa morskiego ogłosiły sukces. Najpierw pod wodę zeszli nurkowie, by sprawdzić, czy nie ma uszkodzeń w kadłubie promu albo wycieku paliwa. Potem rozpoczęła się ewakuacja pasażerów. Dalszą podróż do Turku odbędą na pokładzie innego promu.