Rośnie prawdopodobieństwo rozszerzenia skali obostrzeń. Nie tylko dlatego, że zwiększa się liczba nowych zakażeń, lecz także z powodu rozważań wprowadzenia pełnego lockdownu za granicą - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Jak czytamy w czwartkowym "DGP", strach przed zakażeniem ma wyraźny wpływ na spadek społecznej mobilności. Według opublikowanych wczoraj danych Polskiej Rady Centrów Handlowych liczba wizyt w centrach handlowych w poprzednim tygodniu była o niemal jedną trzecią mniejsza niż rok wcześniej - pisze dziennik. Gazeta zaznacza, że podobne tendencje widać w raportach o mobilności sporządzanych przez Google.

Według najnowszego, datowanego na 23 października, ruch w takich miejscach jak restauracje, kawiarnie, centra handlowe, parki rozrywki, muzea, biblioteki i kina był o 21 proc. mniejszy niż przed pandemią - podaje gazeta.

Wskazuje przy tym, że spadają też obroty branż, których funkcjonowanie nie jest jeszcze administracyjnie ograniczone, ale podstawą działalności jest bezpośredni kontakt z klientem. Należy do nich sektor beauty, czyli przede wszystkim salony fryzjerskie i kosmetyczne - pisze gazeta.Dodaje, że to pokazuje, jak duży wpływ na zachowania konsumentów może mieć obawa przed zakażeniem, nawet bez wprowadzania odgórnego zawieszenia działalności.

Gazeta zauważa, że właściciele salonów fryzjerskich i kosmetycznych są niemal pewni, że dojdzie do ich zamknięcia. Wiele punktów rozesłało do klientów zawiadomienia, by zapisywali się na najbliższe terminy, bo już za tydzień placówka może być zamknięta - szacuje "DGP".

Podkreśla przy tym, że duża część przedsiębiorców uważa, że działalność zostanie wstrzymana już od soboty. Takie dochodzą do nas informacje - mówi dziennikowi Krzysztof Wituń z sieci Body Evolution.

Bardzo tego nie chcemy, ale niestety spodziewamy się, że znowu możemy zostać zamknięci. To o tyle zła wiadomość, że lockdown nastąpiłby tuż przed sezonem żniw, czyli świętami Bożego Narodzenia
- mówi w rozmowie z "DGP" pracownik salonu kosmetycznego w Józefosławiu. Dodaje, że sytuacja ogólnie nie jest dobra, bo ostatnie dni przyniosły spadek liczby klientów. Choć uważa, że to nie ze strachu, a przez to, że coraz więcej osób przebywa na kwarantannie albo w samoizolacji. Mamy mnóstwo telefonów dotyczących nie rezygnacji, a przesunięcia wizyty w czasie - dodaje.