Resort zdrowia nie spieszy się z wprowadzeniem dodatkowych koronawirusowych restrykcji, które mają objąć żółte i czerwone strefy: jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, najprawdopodobniej wejdą one w życie dopiero w połowie października, a najwcześniej pod koniec przyszłego tygodnia. Nie obejmą więc powiatów, które wypadną z ogłoszonej dzisiaj listy regionów objętych strefami czerwoną i żółtą.

Zgodnie z ogłoszonymi przed dwoma dniami planami, zakrywanie ust i nosa na wolnym powietrzu ma być obowiązkowe również w strefie żółtej - nie tylko, jak dotąd, w czerwonej. W strefie czerwonej bary, puby i restauracje mają być zamykane o godzinie 22:00. Ponadto mniej liczne będą wesela i inne imprezy rodzinne: w strefie zielonej planowany jest limit 100 osób, w żółtej - 75, a w czerwonej - 50.

Ministerstwo Zdrowia nie spieszy się jednak z wprowadzaniem tych zapowiadanych nowych obostrzeń: mimo kolejnych rekordów nowych zakażeń koronawirusem - tylko dzisiaj resort poinformował o niemal 2 tysiącach potwierdzonych w ciągu doby przypadków - i mocnego rozszerzenia stref czerwonych i żółtych.

Powody są dwa.

Po pierwsze - jak usłyszał od rzecznika resortu Mariusz Piekarski - cały następny tydzień ministerstwo chce dać sobie na konsultacje nowych rozwiązań.

Po drugie, wprowadzenie nowych restrykcji resort chce połączyć z dotychczasowymi regulacjami, które powstawały od początku pandemii w naszym kraju, a więc od marca: ma to być całkowicie nowy zbiór nakazów i zakazów. Chodzi o to, by ułatwić posługiwanie się przepisami i spróbować przeciąć spekulacje co do tego, co i gdzie wolno i jak przepisy ws. obostrzeń stosować.

"Musimy odrobić pewną lekcję porządkowania i przejrzystości przepisów w tym  zakresie" - mówi minister zdrowia Adam Niedzielski.

W efekcie nowe restrykcje mogą objąć najwcześniej dopiero kolejną listę powiatów żółtych i czerwonych, która ogłoszona zostanie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.

Opracowanie: