Do wypadku doszło w górnej części szlaku na Rysy na tzw. „grzędzie”. Ścieżka w tym miejscu zabezpieczona jest łańcuchami, które mają pomóc w poruszaniu się w stromym terenie.

Turysta spadł z środkowej części "grzędy" z wysokości kilkudziesięciu metrów. Świadkowie wypadku natychmiast poinformowali służby ratunkowe, a ratownicy TOPR na miejsce polecieli śmigłowcem. Niestety już nie byli w stanie pomóc mężczyźnie. 

Mężczyzna prawdopodobnie odpadł z łańcuchów - mówi RMF FM ratownik TOPR Rafał Mikler, który brał udział w akcji ratunkowej.

Według portalu gosc.pl turysta, który zginął dzisiaj na Rysach to 34-letni ksiądz z Trzciany koło Bochni w Małopolsce. 

Poza tym tragicznym wypadkiem pod Rysami, tatrzańscy ratownicy interweniowali dziś także w rejonie Hali Gąsienicowej, gdzie dwoje turystów doznało urazu nóg.

TOPR-owski Sokół leciał także w Gorce po turystkę z urazem kręgosłupa.

W Tatrach panuje słoneczna, zachęcająca do górskich wypraw pogoda, a ruch turystyczny na szlakach jest bardzo duży. Przed popularnymi szczytami tworzą się kolejki oczekujących na wejście. Tak jest na szlakach wyposażonych w sztuczne ułatwienia np. na Giewont, Rysy czy Orlą Perć. 



ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wypadek Fabio Jakobsena. "Teraz może mówić o drugim życiu"