To Wielka Sobota inna niż zwykle. Na Jasnej Górze - dla wielu Polaków to najważniejsze sanktuarium w kraju – dzień przed Zmartwychwstaniem pustki zamiast tłumów. Wszystko z powodu epidemii.

To sytuacja bez precedensu. Takich ograniczeń na Jasnej Górze nie było ani w stanie wojennym, ani w czasie wojny czy w okresie zaborów.


Pustka to słowo, które jednoznacznie oddaje dziś to, co dzieje w rejonie klasztornych murów. Puste są parkingi okalające klasztor. Nikogo nie ma na placu przed szczytem. Brama pobliskiego parku jest zamknięta. W niektórych miejscach pojawiły się taśmy oznaczające, że chodzić tam nie wolno

Nie ma wejścia do obiektów muzealnych oraz na wieżę. Pusto jest w klasztornych zaułkach i przy bramach, sklepy z pamiątkami są zamknięte. Przed jedną z bram wystawiono płyn do dezynfekcji.


Kaplica Cudownego Obrazu jest otwarta, ale może tam wejść ograniczona liczba wiernych. Przed drzwiami stoi pracownik ochrony, a wierni - w maseczkach i zachowując stosowne odstępy - stoją w niewielkiej kolejce.

Msze święte i nabożeństwa odbywają się, ale większość wiernych może w nich uczestniczyć jedynie za pośrednictwem radia, telewizji czy internetu.

Zmieniła się też rola pobliskiego Domu Pielgrzyma. Dzięki porozumieniu władz miasta i ojców paulinów, miejsce to udostępniono pracownikom częstochowskich szpitali. Chodzi o tych, którzy-troszcząc się o swoich bliskich - po pracy nie wracają do domów. W Domu Pielgrzyma osoby te mogą skorzystać z ponad 100 miejsc. Na razie wykorzystanych jest ponad 20.

Opracowanie: