"Można się spodziewać w najbliższym czasie oświadczenia w tej sprawie premiera Mateusza Morawieckiego, które jest uzgodnione z prezydentem Andrzejem Dudą" - zapowiedział prezydencki minister Krzysztof Szczerski pytany o słowa Władimira Putina dotyczące genezy wybuchu II wojny światowej. Jak zaznaczył, na naradzie, która odbyła się piątek u prezydenta, zdecydowano, by nie nadawać najwyższej politycznej rangi temu sporowi, w związku z tym w pierwszej kolejności będzie reakcja szefa rządu.

"Można się spodziewać w najbliższym czasie oświadczenia w tej sprawie premiera Mateusza Morawieckiego, które jest uzgodnione z prezydentem Andrzejem Dudą" - zapowiedział prezydencki minister Krzysztof Szczerski pytany o słowa Władimira Putina dotyczące genezy wybuchu II wojny światowej. Jak zaznaczył, na naradzie, która odbyła się piątek u prezydenta, zdecydowano, by nie nadawać najwyższej politycznej rangi temu sporowi, w związku z tym w pierwszej kolejności będzie reakcja szefa rządu.
Krzysztof Szczerski / Marcin Obara /PAP

Szczerski podkreślił, że oświadczenie premiera Morawieckiego było konsultowana z prezydentem i jego doradcami z Narodowej Rady Rozwoju. Zobaczymy, jaka będzie reakcja Rosji na to oświadczenie. Na razie nie nadajemy temu kłamstwu rosyjskiemu najwyższej politycznej rangi - zaznaczył. Podkreślił, że od tego, jak na słowa polskiego premiera zareaguje strona rosyjska, uzależnione są ewentualne dalsze kroki, w tym możliwa jest też reakcja prezydenta Dudy. Jest możliwe, że w dalszym kroku prezydent, czyli głowa polskiego państwa, zabierze głos. Mamy jednak nadzieję, że sprawa ze strony rosyjskiej zostanie zreinterpretowana i nie będzie konieczności, by przeszła ona na poziom prezydenta Polski - powiedział.


Szef gabinetu prezydenta, podkreślił, że słowa prezydenta Rosji nie były skierowane tylko do Polski, ale "podobne, fałszywe oskarżenia skierował on do Wielkiej Brytanii i Francji, jako uczestników Układu Monachijskiego".

Ostrze fałszywych zarzutów jest skierowane przeciwko całemu Zachodowi; wraca retoryka konfrontacji i izolowania Rosji od Zachodu. To sprawia kłopot wszystkim tym, którzy w ostatnim czasie nawoływali, by wrócić do pełnowymiarowych relacji zaufania z Rosją - podkreśli prezydencki minister.

W związku z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina, dotyczącymi genezy wybuchu II wojny światowej, w piątek ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został wezwany pilnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz ocenił, że "ostatnie twierdzenia najwyższych przedstawicieli władz rosyjskich pokazują, że do rosyjskiej wyobraźni historycznej świadomie i agresywnie próbuje wprowadzać się stalinowską narrację dziejową". Jak mówił, Polska jest gotowa "tłumaczyć rosyjskim dyplomatom prawdę historyczną tak długo, jak będzie trzeba".


W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".


Putin sformułował też zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który - według rosyjskiego prezydenta - miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki. Łajdak, antysemicka świnia, inaczej powiedzieć się nie da. W pełni solidaryzował się on (Lipski - PAP) z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu i, co więcej, obiecywał wystawić mu w Warszawie pomnik za niegodziwości wobec narodu żydowskiego - mówił Putin, uczestnicząc w posiedzeniu kolegium kierowniczego resortu obrony Rosji.