Niemcy "stanowczo sprzeciwiają się" amerykańskim sankcjom, nałożonym na firmy biorące udział w budowie gazociągu Nord Stream 2 - oświadczył niemiecki wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz. "​Takie sankcje stanowią poważną ingerencję w wewnętrzne sprawy Niemiec i Europy oraz ich suwerenność. Stanowczo sprzeciwiamy się temu" - powiedział Scholz. Wicekanclerz również sprzeciwił się ewentualnym kontrsankcjom.

To czas, by firmy zaangażowane w budowę rurociągu podjęły następne decyzje. To dla nas oczywiste, że nie przyjmiemy nałożenia takich sankcji i wyraźnie to przekażemy amerykańskiemu rządowi - dodał. 

Wcześniej niemiecki rząd wyraził ubolewanie z powodu przyjętych przez USA sankcji wymierzonych w firmy budujące gazociąg Nord Stream 2. Berlin traktuje je jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy kraju - oznajmiła w komunikacie rzeczniczka kanclerz Niemiec.

Rząd federalny odrzuca tego rodzaju eksterytorialne sankcje. Dotykają one niemieckie i europejskie firmy oraz stanowią mieszanie się w nasze wewnętrzne sprawy - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze przez Ulrike Demmer, rzeczniczkę kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Według Demmer działania Waszyngtonu są szczególnie niezrozumiałe w kontekście rozmów między Ukrainą i Rosją na temat tranzytu gazu. Ministrowie energetyki Rosji i Ukrainy, Aleksandr Nowak i Ołeksij Orżel, oraz wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Sefczovicz prowadzili w czwartek w Berlinie kilkugodzinne rozmowy w sprawie przedłużenia umowy na temat tranzytu gazu do UE. Rozmowy zakończyły się wstępnym porozumieniem.

Jak poinformował w sobotę minister Orżel, tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę na Zachód zostanie utrzymany. Sprecyzował, że do końca roku kontrakt zostanie przedłużony o pięć lat, z możliwością przedłużenia go na kolejnych 10 lat. Obecne porozumienie wygasa z końcem br.

W piątek prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę o budżecie Pentagonu na rok 2020. Wpisano w niej m.in. sankcje wobec firm budujących gazociąg Nord Stream 2, który ma połączyć Rosję z Niemcami.

Według medialnych informacji sankcje mogą znacząco wydłużyć czas realizacji projektu, który od początku budził sprzeciw Ukrainy, Polski a także państw bałtyckich.