Prawie dziewięciu na dziesięciu Francuzów uważa, że ich kraj przeżywa kryzys społeczny - wynika z sondażu Viavoice dla dziennika "Liberation". Większość badanych uznała także, że prezydent Emmanuel Macron nie rozumie problemów społeczeństwa.

Rok od powstania ruchu "żółtych kamizelek" i przed ogromnymi strajkami przeciwko reformie emerytalnej, zapowiadanymi na 5 grudnia, Francuzi odczuwają frustrację i nie ufają politykom. Reforma emerytalna, zadłużenie publicznych szpitali, zła sytuacja materialna studentów, niepewność zatrudnienia, wysokie koszty utrzymania, rosnące nierówności społeczne i spadek poziomu usług publicznych to główne powody rozżalenia respondentów.

Wysokie koszty życia i bezrobocie

46 proc. ankietowanych oceniło, że Francja "z pewnością" znajduje się w kryzysie społecznym. 43 proc. uważa, że kraj "raczej jest w kryzysie". Zaledwie 1 proc. uznał, że Francja "wcale nie jest w kryzysie", a o 8 proc., że "raczej nie jest".

69 proc. za poważny problem uważa wysokie koszty życia i utrzymania. 51 proc. jest zdania, że najbardziej problematyczne są rosnące nierówności społeczne. Tyle samo zauważyło pogarszający się poziom usług publicznych. Z kolei bezrobocie, które rząd obiecał systematycznie obniżać, jako problem społeczny wymienia zaledwie 37 proc. Francuzów.

Protesty licznych związków zawodowych

Coraz to nowe grupy zawodowe decydują się wyrazić niezadowolenie z polityki rządu i swojej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Związki zawodowe sektora transportowego, energetyki, sektora publicznego, w tym edukacji, strażacy i ratownicy medyczni, część pracowników linii lotniczych Air France, organizacje studenckie, a nawet adwokaci zapowiadają, że przyłączą się 5 grudnia do protestów.

W sondażu 50 proc. respondentów wyraziło poparcie dla "żółtych kamizelek", choć tylko 12 proc. uważa, że ruch ten jest skuteczny w walce o prawa obywateli.

87 proc. poparło postulaty protestu lekarzy i personelu medycznego, a 62 proc. opowiedziało się przeciwko reformie emerytalnej proponowanej przez administrację Macrona.

Macron z niskim poparciem, ale i tak się polepsza

Francuski prezydent, który zainicjował w tym roku wielką debatę narodową na temat przyszłości kraju i potrzeb jego obywateli oraz obiecał około 17 mld euro na realizację części postulatów "żółtych kamizelek", nie zyskał tym sobie poparcia wśród rodaków - większość uważa, że szef państwa nie rozumie problemów społecznych (64 proc.), a 70 proc. twierdzi, że powinien on zmienić swoją politykę gospodarczą i społeczną.

W sondażu 31 proc. rodaków wyraziło poparcie dla Macrona, co i tak jest lepszym wynikiem niż sondaże z grudnia 2018 roku, kiedy popierało go 23 proc. rodaków.

W opozycji politycznej Francuzi również nie pokładają wielkich nadziei. 60 proc. obywateli nie ufa Marine Le Pen, szefowej skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (dawnego Frontu Narodowego). Zaledwie 16 proc. ufa natomiast Jean-Lucowi Melenchonowi, liderowi skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej. Szef socjalistów Olivier Faure cieszy się 10-procentowym poparciem społecznym.

Sondaż przeprowadzony został w dniach 15-18 listopada na reprezentatywnej próbie 1003 osób.