"Informuję, że Warszawa składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie symboli, znaków i haseł, które pojawiły się na Marszu Niepodległości" - powiedział rzecznik warszawskiego Urzędu Miasta Kamil Dąbrowa.

Rzecznik stołecznego ratusza przekazał, że zdaniem urzędników symbole, znaki i hasła, które pojawiły się na Marszu Niepodległości wyczerpują znamiona nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych. Dodał, że chodzi między innymi o hasła "USA imperium zła", "Czarny blok - biała siła", "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", "Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę", "Tu jest Polska, nie Izrael".

Ponadto oprócz nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i rasowych nasi eksperci, prawnicy znaleźli również takie czyny jak: sprowadzanie niebezpieczeństwa poprzez stosowanie otwartego ognia w zgromadzeniu podczas palenia flagi Unii Europejskiej i flagi LGBT - powiedział Dąbrowa.

Podał również, że kolejnym punktem w zawiadomieniu do prokuratury jest sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa, które zagraża życiu lub zdrowiu osób "mającego postać rozprzestrzeniania substancji duszących poprzez użycie na masą skalę środków pirotechnicznych".

Pojawiły się race i petardy

Według naszych szacunków w Marszu Niepodległości wzięło udział ok. 150 tys. osób - poinformował po marszu rzecznik prasowy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita. Według rzecznika warszawskiego ratusza Kamila Dąbrowy zgromadzeniu wzięło udział 47 tys. osób.

W czasie zgromadzenia wbrew apelom organizatorów część osób odpalała race i petardy. Policja poinformowała, że zabezpieczono ich wizerunki, jednak nie doszło do żadnej bezpośredniej interwencji.

CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Marsz Niepodległości przeszedł ulicami Warszawy