"Czas na zacieśnianie tej współpracy i wyznaczenie sobie mapy drogowej na najbliższe dni" - mówi Gość Krzysztof Ziemca polityk PO i wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska pytana o to, czy dojdzie do zjednoczenia Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Dodaje, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte do końca przyszłego tygodnia. "Wydaje mi się, że to (zjednoczenie - przy. red.) naturalne, bo tak wiele nas łączy, współpraca jest dobra, razem będziemy silniejsi" - podkreśla Kidawa-Błońska. Stwierdza jednak, że Nowoczesna sama musi dobie poradzić z problemem długów. "Długi to są długi. (...) To dla każdego ugrupowania bardzo trudne sprawy, bo odpowiedzialność za pieniądze, które się bierze w kampanii, jest bardzo duża".

Można różnie oceniać Grzegorza Schetynę. (...) Na pewno robi błędy, jak każdy polityk - mniejsze lub większe. Ale stworzenie tej koalicji (ugrupowań opozycyjnych - przyp. red.), umiejętność połączenia tak różnych ugrupowań i wykazanie celu, że możemy razem wystartować, to bardzo duży sukces - stwierdza Kidawa-Błóńska.

Pytana o to, czy szykują się zmiany personalne w Platformie Obywatelskiej odpowiada:Na pewno inaczej będzie wyglądała sztab, będzie inaczej konstruowany. Natomiast do wyborów zostało sto trzydzieści parę dni i tutaj już nie ma czasu na jakiekolwiek zmiany. Raczej skupiamy się na tym, jak skonstruować sztab, jak przygotować ludzi, którzy będą organizowali tę kampanię, bo teraz to będzie najważniejsze ogniwo. Wicemarszałek Sejmu z ramienia PO dodaje: W czasie kampanii zajęcie się kampanią i wyborami we własnej partii - to zabójstwo dla każdego ugrupowania. Takich rzeczy odpowiedzialni politycy nie robią.

Polityk PO była pytana także o to, czy pójdzie na dzisiejszą Paradę Równości w Warszawie. 

Nie idę na Paradę Równości, ale dobrze, że w Warszawie ona się dziś odbywa. Mam nadzieję tylko, że uczestnicy i ci, którzy będą ją obserwować, zachowają się z szacunkiem wobec siebie - mówi Gość Krzysztofa Ziemca. Ja nigdy nie chodziłam na Parady Równości. Uważam, że każdy ma prawo do wyboru. Dobrze, że Warszawa daje swoim mieszkańcom szansę na taką paradę, to dobra decyzja, ale każdy wybiera miejsce, w którym chce być - dodaje. Komentuje też fakt, że w sobotniej paradzie będzie uczestniczył prezydent stolicy: To sygnał, że Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy, który chce, by wszyscy się czuli w tym mieście dobrze.

Jestem pewna podziwu dla pani Elżbiety Witek, że podjęła się tego zadania (szefowania MSWiA - red.) - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska w internetowej części wywiadu Krzysztofa Ziemca.  To, na co się porwała - to zadanie, wielkie ministerstwo - jestem pełna podziwu, że na to się zdobyła, bo nie wiem, jak to się skończy - oceniła wicemarszałek Sejmu z ramienia Platformy Obywatelskiej. To jest dla osoby, która nie zarządzała i nie działała w tych obszarach bardzo, bardzo trudne zadanie. Obserwuję i zobaczymy jak to będzie - stwierdził Gość Krzysztofa Ziemca.

Polityk PO była też pytana o to, czy samorządowcy opozycji będą twarzami w kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Na pewno budzą duże zaufanie i mają dużą akceptację społeczną. (...) Na pewno to jest nowa jakość - przekonywała Kidawa-Błońska. Jak zaznaczyła, nie ma mowy o tym, by włodarze miast byli kandydatami do Sejmu. Nie wyobrażam sobie, żeby i Rafał Trzaskowski, i pani prezydent (Aleksandra Dulkiewicz - red.) chcieli to zostawić, ale na pewno będą chcieli, żeby nowa władza była przyjazna samorządom, dużym miastom i dawała możliwość samorządom pełnego działania - tłumaczył gość RMF FM.

Krzysztof Ziemiec: Piękny i ważny dzień przed nami, z wielu powodów. Pogoda to jeden z nich, posiedzenie ważnego gremium politycznego Platformy i Nowoczesnej to drugie - ale pierwsze to też Parada Równości w Warszawie. Idzie pani?

Małgorzata Kidawa-Błońska: Nie, nie idę. Ale dobrze, że w Warszawie odbywa się ta Parada. Mam nadzieję tylko, że i uczestnicy Parady, i ci, którzy będą ją obserwować, zachowają się z szacunkiem jedni dla drugich, bo wtedy to ma sens. Parada Równości jest po to, żeby ludzie się szanowali nawzajem. Więc liczę na to, że taka ta Parada będzie: wesoła, radosna, ale wszyscy - i ci na Paradzie, i ci wokół - będą darzyli się szacunkiem.

A pani nieobecność będzie taką nieobecnością polityczną?

Ja nigdy nie chodziłam na Parady Równości. Uważam, że każdy ma prawo do wyboru i dobrze, że Warszawa daje swoim mieszkańcom szansę na taką Paradę - to jest dobra decyzja - ale każdy wybiera to miejsce, w którym chce być.

Obecność prezydenta Trzaskowskiego - bo to pierwszy prezydent Warszawy, który będzie szedł w Paradzie - będzie dobrym rozwiązaniem?

Ja uważam, że prezydent powinien być tam, gdzie są ludzie, którzy oczekują tego, że będą w jakiś sposób mieli wsparcie, że będą się czuli bezpiecznie przy takim czy innym włodarzu - i to jest taki sygnał, że Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy, który chce, żeby wszyscy w naszym mieście czuli się dobrze.

Ważny dzień dla państwa, politycznie: posiedzenie wspólne Rady Krajowej i Nowoczesnej, i Platformy Obywatelskiej. Co będzie ważniejsze: zjednoczenie czy rozliczenie?

Najważniejsze będą plany na przyszłość, bo tak naprawdę do wyborów sto trzydzieści parę dni, tak że to już jest bardzo mało czasu. I ponieważ z Nowoczesną współpracujemy cały czas w Sejmie, pracowaliśmy razem w koalicji samorządowej (mowa o Koalicji Obywatelskiej, stworzonej przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi - przyp. RMF), w Koalicji Europejskiej, współpracują nasze kluby, więc czas na zacieśnianie tej współpracy i wyznaczenie sobie mapy drogowej na najbliższe dni - bo zanim ogłosimy listy (wyborcze), zanim powiemy, kto startuje i jak szeroka będzie nasza koalicja, ważne, żeby już właściwie od dzisiaj zacząć pracować dalej i kontynuować to, co robiliśmy, w terenie.

Ale będzie to zjednoczenie czy go nie będzie?

Do końca przyszłego tygodnia będą podjęte decyzje. Wydaje mi się, że to jest naturalne, ponieważ tak wiele nas łączy i ta współpraca jest dobra, że razem będziemy silniejsi.

A co wtedy z długami? To też jest istotne pytanie. Przejdą na Platformę jako silniejsze i bogatsze ugrupowanie?

No nie, nie, nie. Długi to są długi. Każdy podejmuje decyzje. To są dla każdego ugrupowania bardzo trudne sprawy, bo rzeczywiście odpowiedzialność za pieniądze, które się bierze w kampanii, jest bardzo duża. Z tym problemem Nowoczesna musi sobie poradzić.

Jak poradzi sobie Platforma z problemem kampanii, która już za nami? "Bierzemy odpowiedzialność za kampanię" - tak wczoraj w tym studiu powiedział Sławomir Neumann - tak, jakby chciał się uderzyć w piersi, posypać głowę popiołem. Pytanie, czy to wystarczy, czy może zmiany personalne będą musiały nastąpić?

Na pewno ta kampania (przed wyborami parlamentarnymi - przyp. RMF) będzie inna, zresztą ta (przed wyborami europejskimi - przyp. RMF) była już zupełnie inna niż wszystkie poprzednie, bo każda kampania jest inna. Ta była wyjątkowa, bo szliśmy w bardzo szerokiej koalicji, więc bardzo różne podmioty brały udział w tej kampanii. Z drugiej strony była nierówność szans w kampanii dla opozycji i partii rządzącej, wyjątkowa nierówność, bo jeżeli zrobimy analizę tego, co działo się w Telewizji Publicznej, to nigdy w historii nie było takiej dysproporcji...

Ale pani też dobrze wie, że politycy Platformy nie chcą przychodzić do Telewizji Publicznej - i stąd ta dysproporcja.

Nie, nie, nie. Ja robiłam analizę. Oczywiście nie chcą tam przychodzić - ale sposób pokazywania materiałów... to naprawdę jest nierówna gra i nierówna szansa (...). Jeżeli popatrzymy na to, co się również działo w innych obszarach... Wydaje mi się, że ten wynik, który trzy miesiące temu - te 38,5 proc. -myśmy skakali ze szczęścia, teraz mówi: no, jeszcze za mało pracowaliśmy. 

Dobrze, zwala pani winę troszkę na inne czynniki. 

Nie.

A może trzeba się uderzyć w piersi? Może coś z waszej strony było niedobre? 

Ale ja mówię to... Przecież każdą kampanię robi się w jakiejś sytuacji. Na pewno robiliśmy dobrą i mocną kampanię. Bardzo dużo i w dużych ośrodkach, w średnich miastach. Trochę liczyliśmy, że w tej kampanii nasi koalicjanci będą robić silną kampanię na wsi - tego nie zrobili, a to są obszary, gdzie powinniśmy się znaleźć, bo tam są ludzie, którzy chcą rozmawiać. 

Obwinia Pani PSL? 

Nie, mówię o tym, że my tego nie zrobiliśmy. My jeździliśmy tam rzeczywiście stosunkowo mało, chociaż były miejsca, gdzie te lekcje odrobiliśmy i to się przełożyło bezpośrednio na wyniki. Więc przez te sto trzydzieści parę dni mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Ważne, że wiemy gdzie były błędy, bo to jest ważne. Każdą kampanię trzeba przeanalizować.

No to gdzie? Niech nasi słuchacze usłyszą. 

No właśnie to, że nie dotarliśmy do pewnych obszarów, że skoncentrowaliśmy się tylko na części, nie wszędzie. Tam jest bardzo duży potencjał i jest bardzo wiele osób, z którymi możemy nawiązać kontakt i możemy ich przekonać do głosowania. 

Mecenas Roman Giertych kilka dni temu mówił, że takim błędem bardzo dużym była zbyt liberalizacja programu. To postawienie na problemy światopoglądowe. Ale akurat elektorat Platformy tego nie chciał. 

Jeżeli popatrzymy na program Koalicji Europejskiej do europarlamentu, to tam tych tematów nie było. Proszę zwrócić uwagę, o czym mówiliśmy. Mówiliśmy bardzo dużo o pieniądzach na zdrowie, o tych stu miliardach, o programie rakowym, o tym, że wielką wartością zwrócenie się na służbę zdrowia, żeby Polacy mieli krótsze kolejki, żeby było to porównywalne ze standardem opieki zdrowotnej. To były nasze hasła. Bezpieczeństwo. Natomiast rzeczywiście sytuacja polityczna i to, co się działo w życiu społecznym tutaj, pokazywało, że były tematy, które wyskakiwały nagle. To nie był nasz program, więc proszę nie mówić, że to było w programie Platformy. My odnosiliśmy się tylko do sytuacji. No przecież to nie my wymyśliliśmy problem związany z pedofilią, który jest od dawna w Kościele. 

Oj, ja myślałem bardziej o tym z czym wyskoczył pan Rabiej, czyli wiceprezydent Warszawy, a później musiał za to troszeczkę zostać schowany. 

To była jego decyzja. Nigdzie takich zapisów nie było w programie koalicji. 

Zapytam o zmiany personalne - wyklucza je pani czy nie?

Na pewno będzie inaczej wyglądał sztab, bo będzie inaczej konstruowany. Natomiast ciągle przypominam - sto trzydzieści parę dni do wyborów i tutaj już nie ma czasu na na jakiekolwiek zmiany. Raczej skupiamy się na tym, jak skonstruować sztab, jak przygotować ludzi, którzy będą organizowali tę kampanię, bo teraz to będzie najważniejsze ogniwo. I to jest w tej chwili najważniejsze, jak to zrobimy i kto będzie na czele tego sztabu i jak będziemy tutaj pracować.

Grzegorz Schetyna, czyli lider wykluczył raczej możliwość odejścia, ale są tacy, którzy głośno mówią, że to powinno mieć miejsce. Władysław Frasyniuk - ważna dla opozycji postać - mówi wprost: Grzegorz Schetyna się nie sprawdził. Wczoraj w tym studiu prof. Zybała, politolog, też niezależny człowiek, mówi, że...

Wie pan, to jest tak, że można różnie oceniać Grzegorza Schetynę. Wynik koalicji naprawdę jest dobry, na pewno, tak jak każdy polityk, robi błędy mniejsze lub większe. Ale stworzenie tej koalicji, umiejętność połączenia tak różnych ugrupowań i wykazanie celu, że możemy razem wystartować, to jest bardzo duży sukces. Natomiast my musimy teraz skupić się na wyborach i stworzyć taki zespół, który to poprowadzi. A potem, kiedy zbliżą się wybory w PO - bo jesteśmy demokratyczną partią - ocenimy i podejmiemy decyzje.

A jest taki jakiś pomruk oddolny w PO? Jest grupa, która chciałaby, żeby te zmiany nastąpiły? Mówię o tych personalnych?

Wie pan, my - członkowie PO - jesteśmy bardzo odpowiedzialni i jesteśmy długo w polityce. Wiemy, że wyborów należy dokonywać, ale w sposób demokratyczny i nie w czasie kampanii. W czasie kampanii - to są dwa miesiące - zajęcie się kampanią i wyborami we własnej partii, to jest zabójstwo dla każdego ugrupowania. Takich rzeczy odpowiedzialni politycy nie robią.

Wybiera się pani na wieś? I to wcale nie na wakacje?

Akurat ja należę do tych polityków, którzy jeździli po małych ośrodkach, dlatego mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że tam naprawdę są świetni ludzie robiący wspaniałe rzeczy, którzy czekają, żeby do nich przyjechać, zobaczyć, z nimi porozmawiać i wierzę, że jeżeli zrobimy to, to wynik na jesieni będzie zupełnie inny, bo Polska wieś i te małe miasteczka wyglądają rewelacyjnie, mimo że mają swoje problemy - inne niż w dużych miastach. I dzieją się tam bardzo ciekawe rzeczy.

Ale wyobraża sobie pani polityków PO, którzy rzeczywiście idą w te takie bastiony PiS? Tam rozmawiają z ludźmi?

Tak, oczywiście, że tak. Polityk, który boi się rozmawiać z ludźmi, nie powinien być w polityce. A my potrafimy rozmawiać i te ostatnie trzy lata pokazały, że przez ostatnie trzy lata chyba żadne ugrupowanie polityczne nie odbyło tylu spotkań. Bo to są nie tylko Kluby Obywatelskie, to nie są konsultacje "Sprawy Polek", z programu senioralnego... My naprawdę jeździmy bardzo dużo. Chociaż tu przyznaję rację - powinniśmy jeszcze dalej.