​Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz nie jest zadowolony z wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego. W rozmowie z RMF FM zdradza, co konkretnie nie pasowało mu w kampanii. Mówi także, że jeśli model KE miałby się sprawdzić w wyborach krajowych, to musi być zupełnie inaczej prowadzony. "Nie można powtarzać tego, co się nie sprawdziło" - powiedział szef ludowców.

Kosiniak-Kamysz upatruje przyczynę porażki w źle prowadzonej kampanii i nie najlepszej współpracy programowej wszystkich koalicjantów. Zbyt późno pewnie doszło do porozumienia programowego, żeby pokazać choćby tematykę zdrowotną, która bardzo Polaków interesowała - powiedział szef ludowców.

Za dużo ideologii, spraw światopoglądowych. My przed tym przestrzegaliśmy, że wyborca w Polsce jest wyborcą raczej konserwatywnym niż skrajnie lewicowym - wylicza.

Lider PSL dodaje, że w ciągu miesiąca szefowie partii koalicyjnych uzgodnią, czy dalej chcą startować razem. Na pewno nie taka sama kampania, bo kampania nie zadziałała. Nie widziałem też spotu, który by chwytał za serce - mówił.

Po ogłoszeniu wyników wyborów do PE znamienne było to, że tylko prezes PSL szybko opuścił sztab wyborczy i jako jedyny z trybuny nie mówił o wielkim sukcesie zjednoczonej opozycji. Ludowcy zdobyli w nich tylko 3 mandaty. W 2014 roku, startując samodzielnie, wprowadzili do europarlamentu czterech posłów.

Po podliczeniu 100 proc. głosów w wyborach do PE Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że do europarlamentu dostały się trzy komitety: PiS z poparciem 45,38 proc., Koalicja Europejska z głosami 38,47 proc. wyborców i Wiosna Roberta Biedronia, która zdobyła 6,06 proc. głosów.

Opracowanie: