Sejm w czwartkowym głosowaniu zgodził się na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Joanny Schmidt (Teraz!), a także Sławomira Nitrasa (PO-KO). Posłance zarzucono nielegalne wwiezienie na teren Sejmu w bagażniku dwóch osób. Z kolei poseł miał znieważyć oraz naruszyć nietykalność cielesną działacza pro-life.

Za pociągnięciem do odpowiedzialności karnej Joanny Schmidt głosowało 249 posłów, przeciw było 166. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Wniosek o pociągnięcie Schmidt do odpowiedzialności karnej złożył komendant główny policji. W tej sprawie na początku kwietnia komisja regulaminowa opowiedziała się za uchyleniem posłance immunitetu.

Schmidt zarzucono wykroczenie drogowe w związku z tym, że wwiozła na teren Sejmu w bagażniku dwie osoby, czym również naraziła ich bezpieczeństwo. Byli to Paweł Kasprzak i Wojciech Kinasiewicz z Obywateli RP, którym czasowo zawieszono prawo wstępu na teren Sejmu. Gdy wwiezienie aktywistów nie udało się Ryszardowi Petru, obu przetransportowała Schmidt.

Nitras miał naruszyć nietykalność cielesną działacza pro-life

Za pociągnięciem do odpowiedzialności karnej Nitrasa głosowało 255 posłów, przeciw było 165. Jeden poseł wstrzymał się od głosu.

Komisja regulaminowa zarekomendowała pod koniec kwietnia poparcie wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Nitrasa. Chodziło o kłótnię po demonstracji organizacji "Prawo do Życia". Jak mówił wówczas adwokat Filip Wołoszczak, który przed komisją reprezentował oskarżyciela prywatnego Dawida Wachowiaka, wniosek dotyczy zdarzenia z listopada 2018 roku.

W okolicach Placu Defilad w Warszawie, działając w zamiarze bezpośrednim (Nitras - PAP) znieważył pana Dawida Wachowiaka w ten sposób, że w trakcie interwencji policji wobec osoby zakłócającej legalne zgromadzenie, zorganizowane poprzez Fundację "Pro Prawo do Życia", użył wobec Dawida Wachowiaka określeń: "gnoje", "gówniarz", "dureń" oraz "banda psycholi", czym w ocenie oskarżyciela prywatnego znieważył go, a także naruszył jego nietykalność cielesną poprzez szturchanie i popychanie oraz uderzanie go w rękę - napisano we wniosku.

Wołoszczak dodał, że działanie Nitrasa nie było związane z wykonywaniem mandatu posła, a opisane zdarzenie zostało udokumentowane na nagraniu wideo dostępnym w Internecie. W jego ocenie, film ten "w sposób niepozostawiający wątpliwości udowadnia winę posła".

Z kolei Nitras mówił w Sejmie, że powody podane we wniosku, to pomówienia. Nie byłem na żadnej demonstracji, nikogo nie dotknąłem, nikogo nie uderzyłem, nie obraziłem - powiedział.

Opisując zdarzenie Nitras powiedział, że wychodząc z Pałacu Kultury zobaczył "dwóch osiłków, wyrostków" w wieku 18-19 lat, którzy trzymali za ręce sześćdziesięciokilkuletnią kobietę i którzy "w swoim przekonaniu dokonali zatrzymania obywatelskiego". Zaznaczył, że nie widział żadnej demonstracji. Jak mówił, kobieta zwróciła się do niego o pomoc. Poprosiłem, żeby ją puścili, i próbowałem zasłonić ją własnym ciałem, żeby mogła spokojnie odejść - dodał.